Nie ja nazwałem Afflecka "wybitnym", ale chętnie odpowiem. Ma ten aktor na swoim koncie kilka absolutnie znakomitych ról w takich filmach jak: "W pogoni za Amy", "Buntownik z wyboru" i "Zakochany Szekspir". Ma też na koncie kilka całkiem udanych występów w takich filmach jak: "Armageddon", "Dogma", "Uwikłany", "Zmiana pasa", "Zapłata" czy "Miasto złodziei".
Za udaną uważam też jego rolę w "Sumie wszystkich strachów" tu jednak okazało się, że publiczności nie bardzo pasuje on jako następca/zastępca Harrisona Forda w roli Jacka Ryana. Analogicznie nie został on zaakceptowany jako Daredevil. Przyczynę widzę w tym, że Affleck jest kojarzony ze stylem gry tak trafnie (i boleśnie) sparodiowanym we wpisie Ellisa, który zacytował Anionorodnik.
Większość z wymienionych przez Ciebie tytułów obejrzałem i z przykrością muszę stwierdzić, że nie dostrzegam tam wybitnej gry aktorskiej Afflecka. ,,W pogoni za Amy" obejrzałem niejako z musu, bo jako fan Kevina Smitha nie mogłem odpuścić żadnego tytułu. Zawiodłem się. Tak jak spora grupa osób uważam że jest to najsłabszy film w dorobku tego reżysera, a zapamiętałem go jedynie dzięki pięknej Joey Lauren Adams oraz dzięki Jayowi i Bobowi. Affleck był nijaki, jedyne co pamiętam to jego smutne oczka i to by było na tyle. Dogma była świetna ale dzięki Mattowi Damonowi, do którego Affleck jest tylko dodatkiem. Damon potrzebuje go chyba jako talizman na planie. Podobnie było w ,,Buntowniku z wyboru". Świetny Matt Damon, genialny Robin Williams i czy był tam ktoś jeszcze? Nie, chyba nie. ,,Armageddon" zaś to mój pierwszy (jak się później okazało) film w którym grał Affleck. Dostałem go jeszcze na vhsie od kumpla. Nie zwróciłem w ogóle uwagi na Afflecka w trakcie filmu, właściwie to nawet nie wiedziałem wtedy jak się ten aktor nazywa i po obejrzeniu filmu jakoś nie chciałem tego wiedzieć. Bruce Willis, Liv Tyler, Steve Buscemi - to wszystko. Parę miesięcy później nawet nie pamiętałem, że Affleck grał w tym filmie a pamięć mam dosyć dobrą.
Co ciekawe, uważam natomiast, że ,,Daredevil" w wykonaniu Afflecka był bardzo dobry. Nie chodzi mi tylko o aktorstwo. Ten aktor ma też podobną aparycję.
W żadnym wypadku nie nazwę jednak tego aktora wybitnym. W ogóle niewielu jest w tej chwili aktorów o których można powiedzieć, że są wybitni a takich, którzy mają talent porównywalny do Marlona Brando czy Paula Newmana nie ma prawie wcale. Z drugiej strony scenariusze też są coraz gorsze i teraz nie trzeba dobrej gry aktorskiej by film się podobał. Wystarczy parę wybuchów.