Są 2 strony medalu:
Pierwsza - opowiem na podstawie własnych doświadczeń we współpracy z sieciami międzynarodowymi.
Umowy są tak skonstruowane , że sieć ma na niej wydłużony czas płatności do maximum możliwości. Większość umów zoobowiązuje dostawcę do odebrania asortymentu który się nie sprzedał (w tym przypadku wykluczamy te szybko psujące się ze względów oczywistych). Ponad to w umowach zawarte są punkty dotyczące promocji okresowych np 2 lub 4 w roku do których dostawca musi się dostosować - np pokrycie części kosztów wydruku gazetek lub kampani bilbordowych czy inne. I teraz najważniejsze - umowy są okresowe (1,2,kilku roczne) i na podstawie wyników sprzedaży większość dostawców płaci tzw bonus , wahający się od 3 a nawet do kilkunastu % - kwestia negocjacji.
Zatem na zakończenie roku bardzo duży odsetek sieci wstrzymuje opłaty na poczet tzw wyrównania i rozliczenia rocznego - a takowe koryguje fakturą dla dostawcy.
Aspekt płacenia za miejsce półkowe (czyt. wystawowe) pomijam i myślę że jest to kwestia działań na poszczególnych puntach przez przedstawicieli firm.
Co do magazynu centralnego firmy empik, to jest on spółką zależną od całości Grupy EM&F (Grupa Empik Media & Fashion), a co za tym idzie, niemożliwym jest zlikwidowanie hurtowni i wypięcie się sklepów (zainteresowanych zapraszm do lektury na stronie
http://www.emf.pl , oraz stronach powiązanych jak wpisy do KRS).
Nie lubię sieci empik i osobiście ją bojkotuję przez niekupowanie w niej prasy (ok 100-150 zł miesięcznie) oraz książek (średnio 120 zł/mc). Jest to taki mój mały protest w związku z argumentem siły jaki w związku ze swoją pozycją owa sieć stosuje.
A teraz druga strona medalu.
Godzenie się dostawców na warunki jakie dostają od sieci. Oszczędzanie na profesjonalnych firmach kosultingowych, którym początkowo trzeba byłoby zapłacić czasami nawet kilkadziesiąt tysięcy zł, ale w skali długofalowej współpracy suma ta z pewnością by się zwróciła . Co za tym idzie?! Poszczególne sieci, w tym także i empik , przyzwyczajone są do rozmowy z tzw pozycji siły. Do tej pory każdy potulnie zgadzał się na wszystko lekceważąc inne kanały dystrubucji i wbijając empik na ten piedestał. Fakt ten spowodował iż empik był ich głównym dystrubutorem (np 80-85% sprzedaży) a ich obecność w nim oznaczała być lub nie być na rynku.
Niezależnie od wszystkiego trzeba dbać o proporcje sprzedażowe i nawet jeśli jest monopol na rynku to starać się owe proporcje wyrównać. Ale to już kwestia oddzielnej dyskusji dotyczącej zarządzania.
W chwili obecnej, jedyną możliwością byłby bojkot sieci przez dostawców. Jednak ich rozdrobnienie oraz oczywiste względy o których wspomniałem wcześniej powodują, że owy bojkot nie nastąpi.
Reasumując - jedyny protest jaki możemy uczynić, to nasze własne postępowanie. Ja zrezygnowałem z zakupów w empikach ale wiem, że nie jest to nawet kropla w morzu potrzeb a jedynie anarchistyczny gest dzięki któremu poczułem się nieco młodziej.