Hitler nie miał szans na wygranie wojny ze ZSRR. Nawet gdyby zaatakował wcześniej i zdobył Moskwę, cóż, wybuch powstania antystalinowskiego był mozliwy praktycznie tylko na terenach zachodnich (republiki nadbałtyckie, Ukraina), czyli na terenach już opanowanych przez Wehrmacht. Dla przeciętnego mieszkańca środkowej i wschodniej Rosji Niemcy byli najeźdźcami, którzy zagrozili Ojczyźnie, a więc z którymi należy walczyć. Po upadku Moskwy Stalin i Politbiuro przeniosłoby sie po prostu na Ural, i z tamtąd kierowało wojną. A zdobycie Moskwy, a pokonanie ZSRR to dwie różne rzeczy (patrz: Napoleon).
Ale atak wczesniejszy tez był niemożliwy. Hitler obawiał się zostawienia odłoniętej flanki bałkańskiej. Pamiętajcie, że w pobliżu znajdowało się podstawowe i praktycznie jedyne źródło ropy dla Niemiec - rafinerie w Ploesti w Rumunii. Dalej, planując zdobycie Bliskiego Wschodu należało utrudnić maksymalnie życie Brytyjczykom na Morzu Śródziemnym. A pozbawienie ich baz w Grecji i na Krecie wybitnie utrudniało. Do kompletu należało zdobyć Maltę, i w zasadzie mamy panowanie na Morzu Śródziemnym. Niestety(?), to ostatnie zostawiono Włochom, a ci koncertowo sp..... sprawę.
Heh, to naprawde ciężki problem strategiczny, będąc w pozycji Adolfa pokonać ZSRR. Wymagał naprawdę tęgich głów i dobrych strategów. A Hitler nie był ani jednym, ani drugim. Może gdyby wojnę wschodnią zaplanował i dowodził Rommel, kto wie...