Jak znajdujecie szósty odcinek?
W końcu doczekaliśmy się na jakiejś sceny z Littlefingerem godnej jego książkowej wersji.
I muszę przyznać, że mimo iż mało mnie obchodziła Ross (Rose? Ros? Whatever.), to zakończenie jej historii było jak cios w twarz. Makabra.
Natomiast mam tym razem mieszane uczucia, jeśli chodzi o zmiany fabularne względem książek.
Już pominę wątek Gendry'ego (przynajmniej mamy całkiem ciekawy spoiler: Mellisandre spotka się z Arią).
Bardziej zastanawia mnie to, co oni robią z Joffreyem. W książkach nikogo nie zabił osobiście. A w serialu... To raczej nie ma dużego znaczenia, ale twórcy chyba bardzo nie chcą, żeby ktokolwiek współczuł Joffowi podczas jego wesela.