Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu bawić się w poszukiwania (Spidera mam w zeszytówkach, Avengersów i X-menów w wydaniu od Muchy). Jeżeli trafię w kiosku, salonie itp. to kupię jak nie to trudno, nie będę czasu tracił na latanie po mieście, ciekawsze rzeczy można w tym czasie robić
.
Niech wydawca się stara bym kupił jego produkt, a póki co zamiast WKM kupię sobie reedycję Usagiego (za którym nie muszę zjeździć swoja drogą pół Polski)...