CAPTAIN AMERICA: WINTER SOLDIER - VOL. 1Captain America (vol. 5) #1-6 -
"OUT OF TIME" (6 części)Captain America (vol. 5) #7 -
"THE LONESOME DEATH OF JACK MONROE" (one-shot)CAPTAIN AMERICA: WINTER SOLDIER - VOL. 2Captain America (vol. 5) #8-9, 11-14 -
"THE WINTER SOLDIER" (6 części)(#10 to rozgrywający się w alternatywnej rzeczywistości tie-in do "House of M" więc w wydaniu zbiorczym go pominięto)
W pierwszym tomie Winter Soldier jest wątkiem pobocznym. Większość tomu skupia się na tym, że Red Skull najął Crossbonesa i terrorystów z A.I.D (odłam A.I.M.) do podłożenia bomb w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu. Energia uwolniona ze śmierci ofiar ma zasilić Cosmic Cube, będącą w posiadaniu Skulla. Captain America, Sharon Carter i S.H.I.E.L.D. oczywiście próbują odnaleźć bomby i zapobiec tragedii. Winter Soldier pojawia się tylko na początku i na końcu historii "Out of Time". Na zlecenie rosyjskiego generała zabija dwie osoby, przejmuje Cosmic Cube i detonuje bombę w Filadelfii. Dopiero na samym końcu jest pokazane jak wygląda. Wcześniej widać tylko jego cień. Drugi tom już w całości poświęcony jest Winter Soldierowi, jego genezie i jego konfrontacji z Capem.
Oczywiście drugi tom jest historią ważniejszą, popularniejszą i bardziej kontrowersyjną ze względu na to kim tak naprawdę jest Winter Soldier. Dlatego właśnie Marvel zatytułował te dwa tomy "Winter Soldier Vol. 1 i 2", a nie "Out of Time" i "The Winter Soldier". Taki chwyt marketingowy.
Co ja myślę o tych tomach? Idealne historie dla czytelników, których niezbyt interesuje postać Captaina America. Sam raczej za nim nie przepadam, ale czytało mi się wybornie. Niby pojawiają się tutaj superbohaterowie w kiczowatych kostiumach i elementy fantastyczne jak Cosmic Cube, ale to bardziej historie kryminalno-szpiegowskie niż superhero. Realistyczne rysunki (ale nie hiperrealistyczne jak u Adiego Granova) i fabuła utrzymana w poważnym tonie podobnie jak w "Extremisie". Na szczęście nie ma tu wymachiwania flagą USA i amerykańskiego patosu, których można by oczekiwać po bohaterze ubranym w barwy narodowe.
Zdecydowanie polecam zapoznanie się z wszystkimi zeszytami napisanymi przez Eda Brubakera. Best Cap ever! Szkoda, że obecnie Marvel odwrócił klimat tej serii o 180 stopni i teraz mamy jakieś kiczowate bzdury pt. "Cap tłucze się z potworami w innym wymiarze", a w warstwie graficznej bazgroły Romity Juniora, który postanowił nie przykładać się do rysowania.