Choć manga jako taka to raczej nie moja bajka, to pozwolę sobie zabrać głos (jak to Polacy mają w zwyczaju
).
Słusznie zauważono tu, że manga to japoński komiks i jej charakterystyczność bierze się właśnie z zakorzenienia w kulturze bardzo dla nas obcej. Ogromna większość komiksów, z jakimi mamy styczność, pochodzi z Europy i Ameryki (zasiedlonej przez europejskich osadników), dość zbliżonych do siebie pod względem kulturowym ("Zachód"). W przypadku mangi sytuacja jest inna - Japończycy przez długi czas żyli w izolacji od reszty świata, a poza tym należą do szeroko pojętego "Wschodu". Dlatego na przykład mają oni inne podejście do rzeczy uważanych na Zachodzie za tematy tabu (spraw fizjologicznych, seksualności itp.), co przekłada się na obecność takich treści w komiksach.
Świadectwem odrębnego rozwoju japońskich komiksów są też różnice pomiędzy zachodnim a japońskim "językiem komiksu" - np. chmurka z bąbelkami odchodzącymi od głowy postaci nie oznacza w mandze myśli, a szept.
O wielu ciekawych rzeczach dotyczących specyfiki mangi pisze McCloud w "Understanding Comics". Zauważa on, że w przeciwieństwie do kultur zachodnich, które są skoncentrowane na celu, kultury wschodnie skupiają się na drodze. Dlatego japońskie komiksy bardzo chętnie wykorzystują pauzy i interwały, a także nastrojowe przejścia między kadrami i serie paneli, na których dzieje się niewiele:
w przeciwieństwie do komiksów zachodnich, skupionych na akcji i ruchu (bardziej prozaiczny powód to fakt, że japońskie serie mogą ciągnąć się w tysiące stron, więc twórcy mogą sobie pozwolić na takie pozorne "dłużyzny").
W kwestii szczegółowości i prostoty McCloud zauważa, że japońscy autorzy komiksów znacząco rozwinęli i przekształcili w konwencję stosowaną także przez europejskich komiksiarzy technikę: celowe pozbawianie rysunku danego bohatera szczegółów, aby ułatwić czytelnikowi identyfikację z nim (taki zabieg wykorzystał np. Hergé, rysując Tintina i przeciwstawiając jego prostą twarz charakterystycznym postaciom drugoplanowym i szczegółowym tłom). Z kolei czarne charaktery często narysowane są w mandze właśnie dość szczegółowo, aby "odsunąć" je od czytelnika i naznaczyć je "innością" i wrogością.
Natomiast co do wielkich oczu: nie jest tajemnicą, że pionierzy mangi, a szczególnie Osamu Tezuka, inspirowali się komiksami Disneya (szczególnie tymi autorstwa Carla Barksa), zapożyczając stamtąd niektóre cechy wyglądu postaci, w tym ogólną "dziecinność" i właśnie duże oczy. Dlatego właśnie każdy fan mangi, który krytykuje komiksy o Kaczorze Donaldzie, strzela sobie w stopę
(Co do tego ostatniego N.N. mnie uprzedził)