I ja już po lekturze. Niestety, wszystko o czym mówicie się potwierdza. Są literówki, są błędy składniowe i wiele razy czuć kalkę z języka angielskiego - w sensie po przeczytaniu tłumaczenia od razu widać, jakie zdanie było tłumaczone. I nie zawsze to brzmi, niestety.
Pozwoliłem sobie też porównać tłumaczenie Amazing Fantasty z KSM do tego z WKKM. I faktycznie wygląda to, jakby tłumacz na siłę nie chciał powtarzać pewnych zwrotów, żeby nie być posądzonym o plagiat. I niestety nie wszędzie wyszło to na plus. Przydałaby się współpraca z osobami, które jednak znają się na rzeczy.