Cześć wszystkim, tutaj Mroowa - jestem jednym z głosów w wyżej wspominanym podcaście. Mogę mówić tylko za siebie, nie za pozostałych. Wpadłem tylko sprostować kilka drobiazgów.
I dokładnie mamy to w tym podcaście. 4 minuty smęcenia, z którego nic nie wynika. "Tłumaczenie jest złe. Złe tłumaczenie jest gorsze niż śmierdzący klej. Joachim się myli" - to można powiedzieć w 15 sekund, nawet jak się jest takim grubasem jak on. A ten krąży wokół tematu, powtarza się, nie da się tego słuchać. A już wisienką na torcie jest "zgadzam się z tym sentymentem". No WTF?! Koleś czepia się kwestii językowych, a sam rzuca takim lapsusem?
To mówiłem ja, nie Ichabod. I nie jestem taki znowu gruby
Mówiąc serio - no, taka formuła, że siadamy sobie przed mikrofonami i na luzie rozmawiamy przez jakieś dwie godzinki. Zdarzają się lapsusy, powtórzenia czy zająknięcia. Faktycznie, popełniłem błąd językowy, mea culpa.
Co nie zmienia mojego argumentu: złe tłumaczenie jest w stanie "zabrać" połowę treści z komiksu, czego nie może zrobić sam śmierdzący klej, papier niskiej jakości etc. Jedno i drugie to wady (oczywiście), ale tłumaczenie jest -moim zdaniem - dużo ważniejsze. Podwójnie dla kogoś, kto dopiero zaczyna się w to wgłębiać.
Nie ma tutaj żadnej chęci zaszkodzenia komukolwiek, a tylko odpowiedzenie na jeden z powtarzających się argumentów.
Całe ich prokonsumenctwo opiera się na polecaniu komiksów które dostają za darmo.
Fun fact: Nie dostajemy żadnych komiksów do tego podcastu. Srsly, ja wszystko muszę sam sobie kupować. I o ile mi wiadomo... ta gadka z tym, że Ichabod dostaje od Egmontu - to też mit.