Co do kolekcjonowania, to mówimy o komiksach najpopularniejszych, z którymi nie ma i nie będzie raczej nigdy problemu z brakiem dostępu. Braki na polskim rynku to nie jest jakiś kolosalny problem, którego rozwiązanie jest karkołomne. Wszystkie Egmontowe komiksy pochodzące od DC, czyli wydawnictwa, które nie padnie i które swoje pozycje będzie wznawiać do upadłego od wydań miękkich do twardych; deluxe, absolute i jeszcze inne takie. Pozostałe komiksy, które wydaje E. są rarytasem, ale chyba tylko na polskim i na nim funkcjonują, tak jak spekulanci, którzy starają się kreować ich wartość, elitarność. Czasem nie urażając nikogo uda im się kogoś nadziać, ale nie wydaje mi się, żeby działo się to często. Rozumiem inwestowanie w komiksy od małych wydawnictw, czy komiksy "okazyjne", które nie będą miały wznowień, bo są kaprysem wydawnictwa, który raz na jakiś czas jest. Nie słyszałem, aby ktoś się dorobił na komiksach z tzw. "złotych czasów" - wydaje mi się, że takie czasy są teraz dla komiksów i wszystkie znaki pokazują, że będzie jeszcze lepiej. W zaistniałej sytuacji nie widzę sensu w inwestowanie dla zysku, ale być może się mylę, nie chcę nikogo namawiać, czy zniechęcać.
Podam przykład książkowy, bo komiksowych nie znam. W roku 1968 PWN wydało książkę B. Wolniewicza "Rzeczy i fakty. Wstęp do pierwszej filozofii Wittgensteina" - książka ma tylko jedno wydanie i będzie miała jedno, a dopóki Wolniewicz żyje, to nie będzie drugiego wydania, a nie będzie, bo nie i ch###. Książka ta osiąga kosmiczne ceny, bo jest jedyna na polskim rynku. Można by ją przetłumaczyć na inne języki, bo jej wartość jest nie tylko historyczna, ale merytorycznie też jest to ważna książka, ale nie ma i nie będzie.