Przeczytałem, i tak, przychylam się do stwierdzenia, że jest to miejscami interesujący tekst - wydobywa on z opisywanego komiksu jedynie najlepsze rzeczy i przedstawia, a raczej interpetacyjnie "doświetla" te rzeczy złożonym swiatlem bogatym w interesujące, atrakcyjne konteksty; w rezultacie interakcji tego światła z materią komiksu, komiks zaczyna emanować aurę arcydziela. Pytanie tylko, jaki jest wkład do tej "arcydzielowej aury" samego komiksu, a jaki owego światła generowanego przez przychylnego recenzenta? Jesli chodzi o mnie, to moją odpowiedz na to pytanie łatwo można wywnioskować z poprzedniego posta.
Oczywiście nie zamierzam przekonywac nikogo, kto czytal ten komiks i mu się podobal, że osoba taka darzy ten komiks nadmiernym afektem, ani też tym bardziej zniechęcać do lektury osób, które komiksu jeszcze nie czytały. Niemniej jednak czytajac komiksy malowane przez Rossa jestem przytłaczany warstwą czysto wizualną, która niejako "dusi" treść samego komiksu, i co więcej jakoś nie mogę uciec od wrażenia, że treść jest li tylko pretekstem do ukazywania, czesto zapierających dech umiejetnosci warsztatowych tego artysty. W trakcie lektury czytelnik nieustannie zadaje sobie pytania: "Ciekawe jak Ross przedstawilby postac taka a taka?", i oto szczesliwie jego ciekawosc jest zaspokajana, i to w sposob satysfakcjonujaco-spektakularny, na jednej z kolejnych plansz komiksu; w rezultacie otrzymuję album wypelniony galeria fotorealistycznych wizji Rossa na temat postaci superbohaterow, któremu bliżej jest do okaleczonego, bo nieruchomego filmu przyrodniczego ze swiata superhero aniżeli do komiksowego medium (z calym jego bogactwem ikonicznych niedopowiedzen, przerysowan, czy interesujacych stylow graficznych charakteryzujących róznych rysowanikow). O ile wlasnosci te niejako harmonizuja z fabula "Marvels", o tyle w "Kingom Come" były już dla mnie męczące.
I wreszcie na koniec - podczas lektury takich komiksow jak "Kingdom" czy "Justice", gdzies z tylu glowy pojawiaja mi sie obrazy malarstwa akademickiego, takie jak chocby ten:
ale w ktorych oryginalnym postaciom ktos domalowal lateksowe stroje, i moj zmysl estetyczny wprawiany jest w stan zakłopotania, dreczony pytaniem czy przypadkiem nie jest to już kicz?