Problem w tym, że nie można określić, czy coś jest obiektywnie dobre, bądź obiektywnie słabe/złe. To wszystko kwestia indywidualnego postrzegania. I tak czyjeś sformułowanie o artyście, że jest słaby jest równoprawne ze stwierdzeniem, że jest wybitny. I tak - Moore'a uważam za najlepszego scenarzystę w branży komiksowej, ale jeśli ktoś uzna go za niekompetentnego grafomana i będzie w stanie podać jakiś argument, który jego odczucia uzasadnia, to absolutnie nie zamierzam go z tego powodu prostować, a już na pewno nie będę go strofował słowami "to jest tylko Twoje zdanie", czy "powinieneś dodać, że to tylko Twoja opinia". Co najwyżej mogę mu "From Hell" podrzucić i może to go przekona - a jeśli nie, to cóż?
Inna sprawa, czy Bazyl te swoje stwierdzenia uargumentować potrafi.
Gdyby to, co napisałeś, było prawdą, to określenia "wybitny artysta" lub "arcydzieło" w ogóle byłyby pozbawione sensu i nie funkcjonowały w naszym słowniku, bo niby po co, skoro to wszystko kwestia indywidualnego postrzegania. Skoro jednak istnieją i są powszechnie zrozumiałe oraz powszechnie używane, to jednak będę ich bronił i domagał się, by były używane w sposób poprawny, a nie z dodatkiem określeń "w moim odczuciu", "in my opinion", czy "moim zdaniem".
Gulacy robi komiksy już kilkadziesiąt lat, wiele spośród tych, ktore zrobił, cieszy się powszechnym uznaniem i zapewniły mu stałe miejsce w historii komiksu. Wiedza o tym jest łatwo dostępna i nie czuję się w obowiązku ani podrzucać 8azyliszkowi komiksów Gulacy'ego, ani też tłumaczyć mu, dlaczego zasługuje on na miano twórcy wybitnego (bo zasługuje).
Więcej, uważam, że skoro chce wypowiadać się jak znawca komiksów, to mam prawo oczekiwać, że się na nich zna (chociaż odrobinę).