Żebyś się tak nie przejechał jak ja na tym sentymencie
Oczywiście, że brałem pod uwagę to, że komiks nie spełni moich młodzieńczych wyobrażeń na jego temat. Jednak spełnił. O szacie graficznej już pisałem, dodam tylko, ze rysunki Pereza są przepiękne, ale pewnie rekonstrukcja kolorów swoje też zrobiła.
Co do fabuły to faktycznie mamy tutaj ogrom mniej lub bardziej znanych postaci(wersji postaci), ale nie przeszkadza to w sumie za bardzo w zrozumieniu historii(co najwyżej gubi sie jakieś smaczki, nawiązania). Czyta się to jednak jak dla mnie bardzo przyjemnie. Pierwszych 6 numerów to w sumie ,,rozstawianie pionków na planszy'', akcja zaczyna się od numeru 7. Od tego numeru też zaczynają się wyjaśnienia kto jest kim i co znaczy w tej historii. Bez większych spoilerów(które chyba dalej nie działają na forum) to jedynie w sumie trochę wg nie za bardzo przeciągali finałową walkę z Anty-monitorem. Pod koniec czułem się jakby to był slasher, gdzie głównego wroga trzeba ,,zabijać'' 5 razy, bo wiadomo, ze kilka pierwszych ,,śmierci'' to ściema.
Jednak ten pierwszy wielki kryzys w świece DC mnie nie zawiódł. Lektura nieco czasu zajęła(z powodu długości komiksu) ale czytało się bardzo dobrze, bez uczucia znużenia czy chęci by robić niepotrzebne przerwy.
Jeżeli ktoś naprawdę lubi świat DC to chyba powinien ten tom mieć w swojej kolekcji.