trawa

Autor Wątek: Ustawa o jednolitej cenie książki  (Przeczytany 197995 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline absolutnie

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #600 dnia: Sierpień 31, 2016, 08:21:54 am »

Ja widzę to w ten sposób - jak ktoś sobie nie radzi na wolnym rynku to niech zmieni branżę lub w ogóle zatrudnienie. I co złego jest w tym ?


W myśleniu takim, jak Twoje, nie jest brany pod uwagę jeden, ale bardzo istotny element: element oczekiwań i potrzeb państwa, kształtowanych i realizowanych za pomocą narzędzi politycznych, ekonomicznych i prawnych. Państwo oczekuje/potrzebuje obywateli, którzy umieją czytać i pisać i rozumieją, co czytają. W związku z tym zapewnia obywatelom darmową, ale przymusową edukację.


Ten, kto domaga się wolnego rynku, powinien domagać się jednocześnie zniesienia obowiązku szkolnego, bo to jego istnienie napędza biznes z podręcznikami.


Analogicznie należałoby zlikwidować darmową opiekę lekarską, wszelkie zapomogi - od zasiłku dla bezrobotnych po 500+, mieszkania komunalne i regulowane ceny podstawowych artykułów żywnościowych. Jak wolność, to wolność.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline kas1

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #601 dnia: Sierpień 31, 2016, 08:29:21 am »
Państwo oczekuje/potrzebuje obywateli, którzy umieją czytać i pisać i rozumieją, co czytają.

Mam pewne wątpliwości :)

Offline absolutnie

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #602 dnia: Sierpień 31, 2016, 08:32:58 am »
Obywatel musi umieć czytać i pisać. Co do reszty, też mam pewne wątpliwości, ale na pewno potrzebne jest przynajmniej zachowanie pozorów, że umie czytac ze zrozumieniem. Do tej pory żaden tłumaczący się, że nie rozumie, co podpisuje, nie został zwolniony z obowiazku realizacji umowy, jaką zawarł.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #603 dnia: Sierpień 31, 2016, 08:36:17 am »
Tak na marginesie, czy ktoś wie jak są traktowane komiksy (mam na myśli normalne wydawnictwa, a nie kolekcje, które z tego co się orientuję traktowane są jako prasa)?
Wydaje się, że albumy komiksowe są książkami (numer ISBN), kolekcje są czasopismami (numer ISSN), a ziny pozbawione ISBN/ISSN są drukami ulotnymi. Nie mam pewności jak jest z innymi seriami dostępnymi w obiegu kioskowym (np. "Gigant") - wydaje się, że to raczej prasa.
Z tym, że badania Biblioteki Narodowej opierają się na ankietach. A to, jak ankietowany zakwalifikuje komiks, to już jego słodka tajemnica.
Inna sprawa, że nie wydaje mi się, by istniała zauważalna w ankiecie grupa czytelników komiksów, która w ciągu roku nie przeczytała ani jednej książki... Zasada jest chyba taka, że jak ktoś czyta, to czyta. A jak nie czyta to już nic nie czyta.
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

mgnesium

  • Gość
Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #604 dnia: Sierpień 31, 2016, 08:58:58 am »
Ten, kto domaga się wolnego rynku, powinien domagać się jednocześnie zniesienia obowiązku szkolnego, bo to jego istnienie napędza biznes z podręcznikami.


Analogicznie należałoby zlikwidować darmową opiekę lekarską, wszelkie zapomogi - od zasiłku dla bezrobotnych po 500+, mieszkania komunalne i regulowane ceny podstawowych artykułów żywnościowych. Jak wolność, to wolność.

amen.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 31, 2016, 09:03:08 am wysłana przez mgnesium »

Offline misiokles

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #605 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:11:08 am »
Ale te ustawy o urzędowej cenie książki czy też kursu na prawo jazdy z chwilą wejścia w życie momentalnie zabijają

Celebryto - bredzisz. A przez to, że bredzisz dużo i w wielu miejscach - wprowadzasz w błąd wiele przypadkowych osób. Więc spróbuję wyjaśnić jeszcze raz, jak Kasi Cichopek, o co trwa cała dyskusja od początku wątku. Nikt nie zamierza wprowadzić ustawy o URZĘDOWEJ CENIE książki. Chodzi o jednolitą cenę książki - i wcale rząd nie zamierza narzucać ceny książki wydawcy. Ustawa ma tylko określać to, że przez dwa lata daną książkę nie można sprzedawać po innej cenie na okładce.

Dla przykładu - po wyjściu tej ustawy Egmont wydaje Avengers Now! tom siódmy. Kalkuluje koszty i na okładce umieszcza cenę 30 zł. (dla przypomnienia - cenę ustala Egmont, nie rząd) I teraz każda księgarnia, nieważne czy przydworcowa, Empik czy nieprzeczytane.pl musi sprzedawać ten komiks przez pierwsze dwa lata w cenie 30 zł. Ani złotówki mniej, ani złotówki więcej.

Założeniem tej ustawy jest ochrona małych księgarni, bo jeśli cena jest wszędzie taka sama, to wiadome że czytelnik zrezygnuje z księgarni internetowych na rzecz osiedlowej księgarni, gdzie weźmie egzemplarz do ręki, obejrzy stan, powącha, sprawdzi czy rysunki mu odpowiadają i kupi/nie kupi.

Hak w całej ustawie jest ten, że ta ustawa przyniesie najwięcej zysków molochom i monopolistom w rodzaju Empiku, pod którego tak naprawdę jest pisana ta ustawa. Czytelnik jest tu na drugim miejscu. A dlaczego? Ponieważ sprzedawać książki czytelnikom będzie można po zamrożonej cenie, ale kupować od wydawcy już nie. I teraz wyobraź sobie, że lokalna kawiarenka kupi 10 sztuk Avengersów po cenie 28 zł. Czyli będzie miała 2 zł zysku ze sprzedanego egzemplarza. Ale już taki Empik zamówi na cały kraj 2 000 sztuk Avengersów po 20 zł i ma na czysto 10 zł od sztuki. I to jest właśnie główna bolączka tej ustawy, że Empikopodobne molochy chcą ustawy pod siebie - a prostolinijni posłowie dają się ogłupić morałami ochrony czytelnictwa i drobnych przedsiębiorstw.

A nas czytelników najbardziej obchodzi to, czy po wejściu tej ustawy realne ceny komiksów wzrosną czy nie. Nie ma reguły - w jednych krajach wzrosły, w drugich spadły. To wszystko kwestia detalów ustawodawczych i ciężko przewidzieć jak będzie - jeśli do tego dojdzie - w Polsce.

Ale przestać proszę insynuować, że to rząd ma ustalać ceny okładkowe.

Offline laf

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #606 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:13:36 am »

W myśleniu takim, jak Twoje, nie jest brany pod uwagę jeden, ale bardzo istotny element: element oczekiwań i potrzeb państwa, kształtowanych i realizowanych za pomocą narzędzi politycznych, ekonomicznych i prawnych. Państwo oczekuje/potrzebuje obywateli, którzy umieją czytać i pisać i rozumieją, co czytają. W związku z tym zapewnia obywatelom darmową, ale przymusową edukację.


Ten, kto domaga się wolnego rynku, powinien domagać się jednocześnie zniesienia obowiązku szkolnego, bo to jego istnienie napędza biznes z podręcznikami.


Analogicznie należałoby zlikwidować darmową opiekę lekarską, wszelkie zapomogi - od zasiłku dla bezrobotnych po 500+, mieszkania komunalne i regulowane ceny podstawowych artykułów żywnościowych. Jak wolność, to wolność.
Zaczynamy trochę głęboko wchodzić w temat i nie wiem czy admin nie wytnie naszych wypowiedzi, ale postaram się przedstawić mój punkt widzenia.

Cała ta ustawa ma na celu uregulowanie konkretnej branży, która nie jest istotna ze względu na bezpieczeństwo państwa ani nie odpowiada na "żywotne potrzeby społeczeństwa". Równie dobrze moglibyśmy uregulować cennik biletów teatralnych, bo z jakichś pożal się Boże badań wynika, że Polacy chodzą rzadziej do teatru niż Niemcy, Francuzi czy inni Kazachowie (bilety na sztuki Szekspira 40 zł, komedie - 35, teatr eksperymentalny - 20). I wcale nie uważam, aby naszym wspaniałym politykom chodziło o zwiększenie czytelnictwa w Polsce, a jedynie o wsparcie przedsiębiorców i to wcale nie tych małych, ale dużych molochów jak Empik czy Matras (czy Merlin, nie pamiętam, który z nich ostatnio upadł). Oni mają mega duży wybór i możliwość zamawiania przez Internet z darmową dostawą do wybranego punktu.
I tu przechodzimy do innej ważnej kwestii - trend jest taki, że małe sklepy (niezależnie od ich branży) będą upadać, ponieważ będzie rosnąć sprzedaż internetowa. Tak więc ta ustawa to jednocześnie cywilizacyjny krok w tył.

Jeśli politycy chcą ratować małe księgarnie to niech dadzą im jakieś ulgi podatkowe, zmniejszą składki zusowskie czy zaproponują jakieś wsparcie pomostowe (chociaż to ostanie to już pomoc publiczna, a więc nie takie łatwe do zrobienia), a nie wchodzą w regulację wolnego rynku.

Co do przykładów wymienionych przez Ciebie to: darmowa edukacja i opieka medyczna wynika z konstytucji, większość zapomóg (łącznie z popularnym 500+, z którego sam korzystam) powinna być zlikwidowana, bo promuje nieróbstwo i życie na zasiłkach (zawsze zastanawiało mnie dlaczego samotne niepracujące matki mają pierwszeństwo jeśli chodzi o miejsca w przedszkolach, skoro powinno to być przeznaczone przede wszystkim dla rodziców pracujących), mieszkania komunalne powinny być wyłącznie dla osób, które płacą regularnie czynsz (sąsiaduję z kamienicą miejską, w której prawie połowa mieszkańców jest zadłużona, a i tak nie można ich eksmitować, jakbym ja miał taką sytuację to już po pół roku miałbym komornika na głowie), a o regulowanych cenach podstawowych artykułów żywnościowych nie słyszałem

Offline kas1

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #607 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:14:08 am »
Czytanie ze zrozumieniem zaczyna być sztuką. Żyjemy w czasach nagłówków, pasków, krótkiej formy informacji. Czegoś co pobudza na krótką chwilę ale nie powoduje chęci zgłębienia tematu. Dłuższe formy powodują senność, co można zauważyć np. na plaży (i nie podejrzewam, żeby tyle osób cierpiało na narkolepsję). Gdzieś podczas czytania spada koncentracja, zainteresowanie lekturą ergo nie czyta się ze zrozumieniem tekstu. Początków przyczyn tego zjawiska, jak i niskiego poziomu czytelnictwa należy chyba szukać już w szkole podstawowej. Nudne lektury, nudne podręczniki. Nic co może zachęcić. Jesteśmy przyspawani do pewnych pozycji i nazwisk, które choć są naszym dziedzictwem narodowym, to młodych ludzi nie są w stanie zachęcić do czytania - wprost przeciwnie. Z żadnego podręcznika do historii nie dowiedziałem się tyle na temat reformacji, co z trylogii husyckiej Sapkowskiego (nota bene jest to chyba lektura w Czechach). Gdyby nie seria Kacper Ryx Mariusza Wolnego, to o czasach wolnej elekcji wiedziałbym niewiele. Nikt mnie tak nie zapalił do pogłębiania wiedzy historycznej z okresu XXw. jak pozycje książkowe Wołoszańskiego. Jest z czego wybierać.

Offline misiokles

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #608 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:15:28 am »
Możecie mi wyjaśnić skąd u was to przekonanie, że rząd ma ustalać ceny książek?

Offline laf

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #609 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:20:46 am »

Hak w całej ustawie jest ten, że ta ustawa przyniesie najwięcej zysków molochom i monopolistom w rodzaju Empiku, pod którego tak naprawdę jest pisana ta ustawa. Czytelnik jest tu na drugim miejscu. A dlaczego? Ponieważ sprzedawać książki czytelnikom będzie można po zamrożonej cenie, ale kupować od wydawcy już nie. I teraz wyobraź sobie, że lokalna kawiarenka kupi 10 sztuk Avengersów po cenie 28 zł. Czyli będzie miała 2 zł zysku ze sprzedanego egzemplarza. Ale już taki Empik zamówi na cały kraj 2 000 sztuk Avengersów po 20 zł i ma na czysto 10 zł od sztuki. I to jest właśnie główna bolączka tej ustawy, że Empikopodobne molochy chcą ustawy pod siebie - a prostolinijni posłowie dają się ogłupić morałami ochrony czytelnictwa i drobnych przedsiębiorstw.

Zgodzę się z Tobą w (prawie) 100%. Tylko jedno ale - posłowie dobrze wiedzą co chcą i dla kogo tak naprawdę napisali tą ustawę. I na pewno nie są prostolinijni i to właśnie nas starają się
Cytuj
ogłupić morałami ochrony czytelnictwa i drobnych przedsiębiorstw

Z żadnego podręcznika do historii nie dowiedziałem się tyle na temat reformacji, co z trylogii husyckiej Sapkowskiego (nota bene jest to chyba lektura w Czechach). Gdyby nie seria Kacper Ryx Mariusza Wolnego, to o czasach wolnej elekcji wiedziałbym niewiele. Nikt mnie tak nie zapalił do pogłębiania wiedzy historycznej z okresu XXw. jak pozycje książkowe Wołoszańskiego. Jest z czego wybierać.
Mam dokładnie to samo  :lol:

Offline Kokosz

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #610 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:40:19 am »
Więc spróbuję wyjaśnić jeszcze raz, jak Kasi Cichopek, o co trwa cała dyskusja od początku wątku.

Założeniem tej ustawy jest uwalenie konkurencyjności księgarni internetowych na korzyść Empików, pod pretekstem ochrony małych księgarni, bo jeśli cena jest wszędzie taka sama, to wiadome że czytelnik zrezygnuje z księgarni internetowych na rzecz księgarni w najbliższej galerii handlowej, gdzie weźmie egzemplarz do ręki, obejrzy stan, powącha, sprawdzi czy rysunki mu odpowiadają i kupi/nie kupi.

Hak w całej ustawie jest ten, że ta ustawa przyniesie najwięcej zysków molochom i monopolistom w rodzaju Empiku, pod którego tak naprawdę jest pisana ta ustawa, KOSZTEM CZYTELNIKÓW. A dlaczego? Ponieważ sprzedawać książki czytelnikom będzie można po zamrożonej cenie, ale kupować od wydawcy już nie. I teraz wyobraź sobie, że lokalna kawiarenka kupi 10 sztuk Avengersów po cenie 28 zł. Czyli będzie miała 2 zł zysku ze sprzedanego egzemplarza. Ale już taki Empik zamówi na cały kraj 2 000 sztuk Avengersów po 20 zł i ma na czysto 10 zł od sztuki. A czytelnik musi wydać 30 zł, a nie np. 22 z rabatem. I to jest właśnie główna bolączka tej ustawy, że Empikopodobne molochy chcą w białych rękawiczkach zlikwidować konkurencyjność cen (gdzie leżą na całej linii) na rzecz konkurencyjności wygody dostępu (gdzie mają gigantyczną przewagę) - a posłowie ogłupiają ludzi morałami ochrony czytelnictwa i drobnych przedsiębiorstw.

A nas czytelników najbardziej obchodzi to, że po wejściu tej ustawy ceny wzrosną dwa razy, po pierwsze dlatego, że rabaty będą zakazane, a po drugie dlatego, że wraz ze wzrostem cen czytelnictwo spadnie jeszcze bardziej, a ze spadkiem nakładów realne ceny komiksów jeszcze wzrosną.

Offline absolutnie

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #611 dnia: Sierpień 31, 2016, 09:43:38 am »

Cała ta ustawa ma na celu uregulowanie konkretnej branży, która nie jest istotna ze względu na bezpieczeństwo państwa ani nie odpowiada na "żywotne potrzeby społeczeństwa".




Od razu zaznaczę, że nie jestem zwolennikiem ustawy, o której mowa. Jestem natomiast przeciw 8azyliszkowym argumentom, których podstawą jest sklonność do wygłaszania prostych żądań, bez zdolnopści do zobaczenia calości problemu.
A teraz ad rem: zdolność czytania i pisania stanowi "żywotną potrzebę społeczeństwa", dowodem na to jest obowiązek szkolny. Zdolność tę trzeba jednak ćwiczyć i rozwijać także poza szkołą, stąd troska państwa o dostęp do ksiązek, promocję czytelnictwa i wsparcie (większe lub mniejsze) dla tych, którzy wartościowe książki tworzą i wydają.
To nie jest batalia o jakąś tam branżę, ale o to, by naród czytał i rozumiał, co czyta. Sam spór o ustawę i sama ustawa są - być może - jakąś dewiacją w ramach tej batalii, próbą załatwienia własnych interesów pod pozorem "troski o naród". Remedium na nią nie jest jednak "wolny rynek", bo na wolnym rynku przegrają twórcy i wydawcy rzeczy mało popularnych i niszowych (np prac naukowych) lub też rzeczy takie staną się bardzo drogie i przez to mało dostępne.


Jeszcze raz podkreślę: ani nie bronię ustawy, ani nie oczekuję, że rząd będzie ustalał ceny książek. Zwracam jedynie uwagę, że uwolnienie rynku w zakresie czytelnictwa - w tym produkcji i rozpowszechniania książek powinno oznaczać: wolność od obowiązku szkolnego (płatne szkolnictwo), pełną dowolność w zakresie tego, kto i czego się uczy (programy nauczania narzucają konieczność znania określonych lektur, czyli napędzają ich sprzedaż), likwidaję obowiązku dostarczania egzemplarzy obowiązkowych do bibliotek i likwidację samych bibliotek (kto chce, może sobie założyć bibliotekę i pobierać opłatę od jej użytkowników, płacąc za prawo do wypozyczania, jak płacili właściciele wypożyczalni video), ponadto też likwidacje państwowych stypendiów i nagród dla twórców książek oraz likwidację dofinansowania publikacji. No i zamknięcie wszystkich państwowych wydawnictw.






Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline misiokles

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #612 dnia: Sierpień 31, 2016, 10:04:19 am »
A nas czytelników najbardziej obchodzi to, że po wejściu tej ustawy ceny wzrosną dwa razy, po pierwsze dlatego, że rabaty będą zakazane,

Akurat rabaty księgarnie internetowe łatwo ominą. Wystarczy prosty program lojalnościowy: Za każde wydane w naszej księgarni 100 zł otrzymujesz na konto 10 zł (bądź 1000 jabłuszek o wartości 10 zł), które możesz przeznaczyć na kolejne zakupy. A ponieważ rabat przywiązany jest do konta, nie do książki (ta sprzedawana jest normalnie), nie dotyczą do ustalenia ustawy. Dlatego księgarniom będzie zależeć na długofalowym przywiązaniom czytelnika do siebie - m.in. lepszym programom lojalnościowym i darmowym wysyłkom czy lepszym pakowaniem.

Też nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem tej ustawy - dopóki nie ujrzy światła dziennego. Rozumiem stojącymi za nimi przesłankami i zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z jednolitości.

Offline laf

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #613 dnia: Sierpień 31, 2016, 10:09:05 am »
A teraz ad rem: zdolność czytania i pisania stanowi "żywotną potrzebę społeczeństwa", dowodem na to jest obowiązek szkolny. Zdolność tę trzeba jednak ćwiczyć i rozwijać także poza szkołą, stąd troska państwa o dostęp do ksiązek, promocję czytelnictwa i wsparcie (większe lub mniejsze) dla tych, którzy wartościowe książki tworzą i wydają.
Pełna zgoda. Ale jest wiele innych sposobów na to by jednak to czytelnictwo rozwinąć: od finansowych (zerowy VAT), po edukacyjne (ciekawszy dobór lektur), do promocyjnych (pamiętam była kiedyś taka akcja czytania dzieciom po 20 minut dziennie. Wtedy mój mały bąk był w takim wieku kiedy mu jeszcze czytałem książki i faktycznie stosowałem się do tej zasady).

Offline absolutnie

Odp: Ustawa o jednolitej cenie książki
« Odpowiedź #614 dnia: Sierpień 31, 2016, 10:17:46 am »
Pełna zgoda. Ale jest wiele innych sposobów na to by jednak to czytelnictwo rozwinąć: od finansowych (zerowy VAT), po edukacyjne (ciekawszy dobór lektur), do promocyjnych (pamiętam była kiedyś taka akcja czytania dzieciom po 20 minut dziennie. Wtedy mój mały bąk był w takim wieku kiedy mu jeszcze czytałem książki i faktycznie stosowałem się do tej zasady).


Pełna zgoda.
Jak pisałem, chodziło mi o to, żeby nie w tym wypadku nie wymachiwać argumentem o dobrodziejstwach wolnego rynku.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

 

anything