Moim zdaniem "Ostatnie Białe Zdarzenie" to taki średniak - nie jest źle, ale do pierwszego tomu New Avengers mu daleko. Zgadzam się natomiast z Antari co do końcówki
- myślałem że tylko ja czegoś nie ogarniam:)
Swoją drogą, w weekend przeczytałem Uncanny X-Men #600 który kończy póki co przygodę Bendisa z mutantami. Ten zeszyt to taka idealna pigułka tego jak się czułem czytając run Bendisa - od "to było dobre!" przez "hmm, całkiem spoko", po "wtf?!?".
Niech mi ktoś powie, po jaką cholerę zrobił z
. Żadne znaki na niebie i ziemi (czyli kilkaset komiksów o X-Men) na to nie wskazywały (chyba że o czymś nie wiem). A tu proszę - stało się tak, bo .... tak! To tak jak z
powrotem młodych X-Men do przeszłości. Nie mogą wrócić, bo .... nie!.
. I już, kogo tam powód interesuje. No i młoda Jean - jeszcze w trakcie "Black Vortex"
chciała całować się z młodym Scottem, a teraz nagle rzuca się na Beasta.
I drażni mnie to co wydarzyło właśnie podczas tego eventu - czyli
level up dla niektórych bohaterów
. Chociaż to akurat wina Bendisa chyba nie jest. Niemniej jednak, Dragon Ball wiecznie żywy.
Masakra, mówię Wam...