Czytam sobie właśnie "Uncanny Avengers".
Ech, Bachalo, Bachalo...
A nie Uncanny X-Men?
Do dzisiaj to jeden z moich ulubionych komiksów, szczególnie pod względem graficznym. W dzisiejszych czasach, gdy większość mainstreamowych rysowników jest swoimi klonami, fajnie widzieć jeszcze takich twórców jak Bachalo, mających swój charakterystyczny styl. I pomyśleć, że w latach 90-tych każdy rysownik był inny, teraz jak otwieram jakiś komiks z Nowego DC albo Marvel Now to wydaje mi się czasami, że to rysuje jedna osoba mimo, że w stopce są 4 albo 5 nazwisk.
Samo Uncanny X-Men zaskakująco dobre (w końcu to ten sam autor co w takim sobie All New X-Men). Świetne, gęste dialogi. Czytałem zaraz po Alias i widać sporo podobieństw w sposobie prowadzenia narracji. Jak Bendisowi się chce to jeszcze potrafi. A graficznie po prostu bajka (ten kard z krzyczącą Emmą <3)