czytając twoją wypowiedź nie potrafię zrozumieć czego oczekiwałeś po Marvel Now, a to mnie z kolei oddala od zrozumienia dlaczego te oczekiwania nie zostały spełnione.
Po MN oczekiwałem/oczekuję nadal(?) tego co po komiksach jako takich: rozrywki na jakimś tam sensownym poziomie. Będąca de facto zabawą w wydłubywanie rodzynek z ciasta WKKM zapewnia mi tę rozrywkę oferując co jakiś czas dobre historie. Tak samo te nieliczne czytane przeze mnie komiksy luźno albo wcale nie powiązane z superhero.
Tego właśnie oczekuję po MN. Rzecz w tym, że po kilkunastu latach bez komiksów i kilku z Kolekcją mogę mieć w jakiś tam sposób nieadekwatne do sytuacji wymagania. Tutaj przyznaję się do bicia.
Być może właśnie dlatego MN na chwilę obecną mnie rozczarowuje. Wraz z Kolekcją przeżyłem lekki szok poznawczy w zakresie tego jak komiks poszedł do przodu od czasów Semica. Tymczasem MN to było nie było komiksowa codzienność.
A tutaj chciałoby się czytać jak najwięcej historii typu "Astonishing X-Men", "Spidey-Blue", czy choćby "Single Green Female". Tych zaś w tej linii wydawniczej nie bardzo widzę. Stąd te moje marudzenia. Może dziwnie to zabrzmi, ale Hachette chyba mnie rozpuściło i dlatego zderzenie z codziennością MN jest jakie jest.
Owszem - nie mogę wykluczyć, że MN zwyczajnie nie jest dla mnie. Może trzeba będzie pozostać przy Kolekcji, Marvel Classic (+ew. MN U:X-Men, bo do mutantów mam więcej cierpliwości niż do całej reszty) i próbować innych wydawnictw. Pożyję, zobaczę.