Taa... ten smrod powtarza sie coraz czesciej i w innych wydawnictwach, od jakiegos czasu takze w Egmoncie, w szczegolnosci w Klasyce M, ale rowniez byl WW. Ale mnie sie nosem widzi, ze to nie farba na planszach tak jedzie, tylko te czarne, pierwsze kartki-wkladki, co to do okladki sa przyklejone.
Ale i tak najbardziej mnie wkurzaja te rozne biale, odbite paprochy na planszach, niczym jakis rozsypany proszek, widoczne szczegolnie w czarnych obszarach, oraz inne syfy, jak poodbijane slady paluchów. Kiedys tego nie bylo. Wyglada na to, ze w drukarni zatrudniaja jakichs niechlujnych brudasow, co to robote sobie po prostu olewaja.