To podyskutujmy. Jak sobie wyobrażasz rynek superhero za 10 lat? Bo z tego co widzę większość pomysłów (poza gender swapami) była zużyta już jakieś 30 lat temu. A jednak superhero dalej się trzyma. Może dzięki filmom, może (pewniej) dzięki 40+ letnim fanom. Ale się trzyma. Czy za te kolejne 10 lat nie będzie superhero? Zginie pod nawałą popularnych tytułów niesuperbohaterskich? Będzie tylko inne? Jest w ogóle jakiś kierunek w którym superhero może ewoluować? I dlaczego piszę pod wpływem?
O znamionach "wyczerpania formuly SH" swiadczy przede wszystkim juz wielokrotne wykorzystanie zabiegow fabularnych takich jak restarty, retcony, czy restarto-retcony w formie wykorzystanie koncepcji wszechswiatow rownoleglych (multiversum) - to ostatnie czesto w towarzystwie zenujacego belkotu pseudonaukowego, jak np. wytlumaczenie inkursji w marvel now.
Nie mniej istotna jest rowniez wada wrodzona SH, bedaca bliskim analogiem bolaczki dreczacej Asimova przed przystapieniem do pisania jego cyklu o robotach: "kryminalna historia SF jest sprzecznoscia sama w sobie; w razie potrzeby detektyw moze nieuczciwie wykorzystywac wynalazki techniczne, co stanowi naduzycie wobec czytelnika"; Asimov jakos sobie z tym problemem poradzil (choc dzis jego SF ma bardzo dluga brode), natomiast klasyczna formula SH nie, przyjmujac postac umilowanego przez fanow i znienawidzonego przez anty-fanow zjawiska "promieni z dupy".
Ostatnimi czasy, zapoczatkowana glownie przez Millera i Moore'a, trwa w SH tendencja majaca na celu zmniejszenie natezenia owych "promieni", w formie "desupernaturalizacji" superbohaterow, czyli ich uczlowieczania. Jesli sie przyjrzymy tym w miare nowym utworom SH, ktore najbardziej wychwalane przez ogol, to zobaczymy, ze sa to takie rzeczy jak Catwoman by Bru, Hawkeye by Fraction, czy Gotham Central, ktore tak naprawde maja malo albo bardzo malo wspolnego z "promieniami" klasycznej formuly SH - superhero staje sie coraz mniej super(natural).
Jednoczenie SH zawsze bylo (i jest) mniejszym lub wiekszym komentarzem dla aktualnych stosunkow spolecznych, politycznych, etc., czego wyrazem sa np. wystepujace obecnie watki genderowe (ale rowniez jest to wyraz tendencji uczlowieczania superbohaterow), bo spoleczenstwo aktulanie odkrylo, ze homo istnieja i probuje sie z tym pogodzic.
Wydaje mi sie, ze SH bedzie jeszcze istniec dlugo, glownie ze wzgledu na zaspokojenie mniej lub bardziej uswiadomionej ludzkiej potrzeby istnienia boga-obroncy, ktory wciaz milczy i ktorego na razie jedynym przejawem w swiecie sa slady pozostawione przez jednego z jego wspolpracownikow w postaci prezentow pod choinka (na dodatek czesto nietrafionych). Ale oczywiscie SH bedzie mialo swoje wzloty i upadki popularnosci.
W kwestii potencjalnej ewolucji obstwialbym ewolucje napedzana przez wyzej wymienione tendencje "uczlowieczania" i "komentowania". W zw. z tym nalezy zwrocic uwage na to, ze nasza rzeczywistosc mocno sie rozszerza dzieki technologii VR i cyberprzestrzeni, tej ostatniej czesto wspoldzielonej (gry MMO). Nieustanne dazenie do podnoszenia stopnia immersji bedzie skuktowalo wzmacnianiem sprzezenia (interfejsu) miedzy rzeczywistoscia fizyczna i wirtualna, z coraz wieksza dominacja w swiadomosci ludzkiej tej drugiej i zmniejszeniem waznosci tej pierwszej (rzeczywstosci fizycznej), tak jak ma to miejsce w cyberpunku. Zjawisko to prawdopodobnie pociagnie supernaturalizacje samych ludzi w cyberprzestrzeni i, na zasadzie "komentowania" i, paradoksalnie, "uczlowiecznia" superbohaterow, w znacznym stopniu zrzutuje ontologie superbohaterow na cyberprzestrzen. (Oczywiscie caly czas mowie o fabulach, a nie formie fizycznej samych komiksow, ktora moze, choc nie musi, byc wciaz papierowa.) Choc teraz taka cybersuperhero moze wydawac sie mocno odstajace od dzisiejszej formuly SH, wobec tendencji wymienionych wyzej ("uczlowieczanie" i "komentowanie") wydaje mi mocno prawdopodobne.