Dokladnie.
Pamietam, czytajac to na studiach lata temu, jak bardzo obrazoburczy mi sie ten komiks wydawal. Zwlaszcza tom Dumni Amerykanie i ukazany po raz pierwszy zwiazek Aniola i Diablicy wraz z jego konsekwencjami. To byl jeden z pierwszych takich tytulow w PL - miesity, brutalny oraz przede wszystkim bluznierczy, wiec powodowal opad szczeny z automatu. Lektura po latach nie przysparza, az tak intensywnych wrazen. Szczerze mowiac, po bardzo mocnym poczatku, poziom mniej wiecej od polowy serii zaczyna systematycznie leciec do dolu. Koncowka jak na taki tytul jest nad wyraz slaba. Nie zmienia to jednak faktu, ze Preachera warto przeczytac i samemu wyrobic sobie zdanie.