Okazało się w końcu, że VAT do końca kwietnia nie ulegnie zmianie. Ale po wejściu do UE w maju ma się to zmienić. Głosowałem intuicyjnie przeciwko UE i wygląda na to, że moja intuicja mnie nie zawiodła. A generalnie to nie prawda, co mówią niektórzy politycy, że musimy mieć wyższe podatki na książki i gazety, bo tak jest w UE. Każdy kraj sam ustala podatki, ale nasi politycy chcą, byśmy mieli takie podatki, jakie są najwyższe w poszczególnych krajach UE. Jeśli wszędzie są na lodówki podatki 10%, a w Szwecji 25% (oczywiście to nie prawdziwe dane, lecz przykład) to w Polsce będzie 25%. Jak w Hiszpanii podatek od pieprzyków wyniesie 5%, a we Francji 17%, to u nas będzie 17%, etc. Teraz ta polityka chyba jest jasna i przejrzysta, nie?