zrobilem dosyc trudny komiks, przeznaczony raczej dla waskiego grona czytelnikow i nie widze sensu pchania sie z nim "na szerokie wody empikowych czytelni".
to może być zludne mniemanie, opierające sie zwyczajnie na fakcie, ze komiks na przestzreni kilku lat dotarl do niewielu odbiorcow. kwestia bardziej dostepności samego komiksu niż zawartości; żeby mowic, ze komiks slabo sie sprzedaje, bo jest trudny w odbiorze, trzeba mu najpierw zapewnic tą konfrontacje z odbiorcą. dla mnie fast został (swiadomie czy nie - niewazne) pozbawiony tej konfrontacji. dalej siedzi w niszy.
można gdybać, czy gdyby leżał w empikach, mialby więcej fanow...
dla mnie odpowiedź jest raczej oczywista.
zrobilem komiks dostepny bez problemu w sklepach specjalistycznych i na wszelkich imprezach komiksowych, bo tam kupuja najczesciej pasjonaci.
w takim razie zapraszam do wrocławia, ot małe miasteczko w dolnośląskim, niby jest kilkupietrowy empik, niby byly jakies sklepy specjalistyczne, niby sa nadal, raz na ruski rok 'komiksowe wydarzenie' (smiechu warte) czytelnikow komiksu też niby calkiem sporo (sam znam może kilkunastu, dobrze obeznani zaznacze, i miller i pixy, i komercja i underground i inne atrakcje, slowem potencjalni klienci, pasjonaci tak zwani) i..
fasta nigdy nikt nie widzial...(mam nadziej, ze jakis miejscowy wyprowadzi mnie z bledu)
wnioski dla mnie sa takie:
-nie kazdy pasjonat zna wszystkie wydane w polsce komiksy
-nie każdy pasjonat przegląda serwisy komiksowe i fora
-nie każdy sklep specjalistyczny ma wszystko
-wroclaw nie jest pepkiem świata
(skoro u nas jest jak jest, to jak jest, tam gdzie jest gorzej..)
jeszcze jedno, mienowice kwestia empiku. nie zarzylo mi sie jeszcze, bym w czasie 'odwiedzin' nie zastał przynajmniej kilku czytelnikow, niezaleznie od pory, przeglądających polki, czytających pod ścianą. niech mi ktos powie, ze 'zywy'
komiks w ręku to gorsza reklama od tzrech banerkow na wyspecjalizowanych stonach internetowych...
tu zazwyczaj przychodzą zainteresowani, tam każdy, choćby przez przypadek.
więc powazny wydawca (zostawmy na boku inne kwestie, ktore odrożniają tych powaznych od niepowazny, chocby finansowe..) to taki, który zapewni, że komiks ma sznase trafić w rece nie tylko tych co 'kupuja jak leci', ale i tych teoretycznie niezainteresowanych. część z pewnością po kilku planszach powie '-nie, dziekuje', ale wielce prawdopodobne, że inny, mile zaskoczony kupi, a nawet znajomym zarekomenduje.
tym bardziej, ze fast i generalnie tworczośc marka, ma moim zdaniem taka zalete, ze ludzi 'niekomiksowych' jest w stanie zainteresować; sytuacja troche podobna do np. mikropolis, rzecz jasna na mniejsza skale.