Autor Wątek: Regiments of Renown  (Przeczytany 6068 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline KędzioR_vo

Regiments of Renown
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 03, 2004, 03:39:06 pm »
pomysł bardzo dobry, zawsze lubiłem dorabiać historię do moich figurek :) na przykład jeden z moich goblinków jest już siwy, a to wskutek wielu walk, jakie stoczył, zwie się zresztą Władysław. Drugi tymczasem  z moich zielonych ulubieńców, również posiwiały, nie ma jednego oka :D w tym miejscu znajduje się wielka, głęboka blizna - ślad po tym, jak mój drogi kompan zlekceważył możliwości bojowe wideł obsługiwanych przez pewnego wieśniaka :) zresztą, czaszkę wspomnianego człowieka Strzepan (takie imię nosi ten gobuś) nosi przytroczoną do pasa, by pamiętać o tej przestrodze...
a co do uruków, które właśnie kończę malować, to też mam tu kilku ulubieńców... między innymi stojącego właśnie przede mną, potężnego, straszliwego, krwiożerczego... Tuptusia :D:D:D to na cześć mojego żółwia
pozdRo z innego świata  ;)
) Padre GianLuca KędzioR_vo <- filmik jest! , 8)
:mad: il SenoR OscuRo de la Inquisition :mad:


Offline drachenfeles

Regiments of Renown
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 03, 2004, 09:01:04 pm »
ja właśnie szykuję figsy do mojego oddziału siepaczy uruk-hai, wymagają konwersji, ale z pierwszych efektów jestem zadowolony, może jak dorwę w końcu cyfrówkę to pstryknę kilka ujęć.

Offline KędzioR_vo

Regiments of Renown
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 05, 2004, 02:35:16 pm »
a tak wracając do samego tematu "tworzenia" bohaterów, to mi po głowie chodzi od kilku tygodni pewien pomysł :) mianowicie mam na myśli powołanie do życia Kapitana Kuszników Uruk-Hai. Nawet takowego sportretowałem, brak mu jeszcze imienia, ale to żaden problem  8)  i samo skonwertowanie figurki też nie byłoby raczej trudne... możnaby wykorzystać zwykłego kapitana uruków (tego w hełmie) i do lewej łapki wcisnąć mu kuszę, doczepić kołczan... chociaż ja wolałbym kapitanka bez hełmu, z tym, że tu powstaje problemik - w lewej ręce trzyma on tarczę. Oczywiście zawsze możnaby zawiesić mu kuszę na plecy, ale to już nie to :)
zresztą, na razie to same pomysły... i tak nie wiadomo, czy kiedykolwiek się do tego zabiorę... kasy brak  :bite:
a, jeszcze moja propozycja statystyk dla kapitana kuszników:
F  5/4+
S  4
D  5
A  2
W 2
C 4
might 2, will 1, fate 1
plus dodatkowa umiejętność - możliwość oddania dwóch strzałów w trakcie jednej tury, bądź też możliwość poruszenia się o połowę zasięgu i oddania jednego strzału :)
jak się podoba?
) Padre GianLuca KędzioR_vo <- filmik jest! , 8)
:mad: il SenoR OscuRo de la Inquisition :mad:


Offline drachenfeles

Regiments of Renown
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 05, 2004, 02:59:26 pm »
dobra, już po przenosinach, więc powtarzam:

2 strzały na rundę z kuszy to absurd, lepszy pomysł jest z tym ruchem
i jeszcze pytanko o historię postaci, imię oraz czy będzie samotnik, czy wraz z oddziałem?

Offline KędzioR_vo

Regiments of Renown
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 05, 2004, 03:34:07 pm »
no dobra, niech Ci będzie z tym absurdem ;) chociaż moje zdanie jest inne... ale oKa.
a co do historii itp. to jeszcze żadnej nie wymyśliłem i średnio mam czas... chociaż nabrałem ochoty do napisania czegoś :) może wydam niedługo czwartą część "Władcy Pierścieni" :D:d z tym, że ze spojrzeniem  z uruczej perspektywy ;)
a wracając do tego kapitana... to przesadnym samotnikiem nie powinien być, chociażby z powodu swojej funkcji, rangi czy też stopnia ;)
zresztą... z opisaniem jego historii poczekam... zacznę chyba od przeczytania LoTR'a ;)
) Padre GianLuca KędzioR_vo <- filmik jest! , 8)
:mad: il SenoR OscuRo de la Inquisition :mad:


Offline CINEK

Regiments of Renown
« Odpowiedź #20 dnia: Wrzesień 10, 2004, 04:40:36 pm »
Fajnie by było mieć taki mały oddział z bohaterem, który miałby swoją historię, chodź w przypadku sił zła, to by głupi wyglądało, ale dla armii tzw. "dobra", to ma rację bytu..... np. jakieś oddział elfów, krasnali .........

Offline Rav-SD

Regiments of Renown
« Odpowiedź #21 dnia: Wrzesień 10, 2004, 05:46:21 pm »
A czemu w przypadku zła byłoby to głupie. Całkowicie sie z Tobą nie zgodze :)  Jakiś wybitny Uruk który by miał oddział do zadań specjalnych lub taki odział co się wysyła w najgorszą kaźnie, z masą blizn i bardzo okrutną i bogatą historia wojenną :)  Tak naprawdę to sprawa wyobraźni tylko...
REEDOM IS THE STATE OF MIND!!!

If knowledge is a power!? So to be unknow is to be unconquerable!

http://www.histeria.pl/sf/szuflada.phtml <--
Stronka dla poczatkujących w sztuce pisania...

Offline drachenfeles

Regiments of Renown
« Odpowiedź #22 dnia: Wrzesień 10, 2004, 06:41:58 pm »
dlaczego wszyscy ignoranci (no offfence CINEK) uważają zło za coś gorszego?
Ja np uważam elfy za owiele pasqudniejsze od orków, te drugie przynejmniej nie udają kim są.

a do rzeczy to mam tu przykład, może nie jest to tekst wysokich lotów ale na przykład się nadaje.


Dzieło Mistrza Sarumana było ukończone, potężni wojownicy Uruk-hai byli gotowi do wymarszu, by w imię drugiego mrocznego władcy podbić śródziemie.
Coś jednak nie dawało spokoju wielkiemu czarodziejowi, brakowało mu, zawsze obecnej pewności siebie. Mistrz wyczuwał obecność pewnej istoty, ale to nie było możliwe, jego największy rywal poległ w kopalniach Morii.
W przeddzień wymarszu Armii Białej Dłoni, Kapitan Courghan, głównodowodzący oddziałów szturmowych otrzymał nowe rozkazy, ku swemu zaskoczeniu miał niezwłocznie zebrać swój oddział siepaczy i w towarzystwie szamanów wyruszyć w daleką drogę.
Saruman był niezwykle ciekaw, jak poradzi sobie jego najnowsze dzieło.
Uruk-hai mieli być doskonali i zaiste byli niepokonani w walce, jednak w tej chwili Mistrz żałował, że nie miał więcej czasu na badania i eksperymenty.
Courghan był efektem jego najśmielszych doświadczeń alchemicznych, z wyglądu niewiele różnił się od przeciętnego Uruk-hai. Owszem był wyższy i znacznie masywniejszy, lecz nie to było najważniejsze, umysł Gostha był niecodzienną mieszanką, tylko on z wielu jemu podobnych wykazywał cechy prawidłowego rozwoju intelektualnego, choć jego mięśnie rosły zdecydowanie za szybko w porównaniu do mózgu. Wystarczyło by jeszcze kilka miesięcy i poznał by naturę tego zjawiska, mógłby rozpocząć hodowlę nowej linii wojowników, jednak teraz miał tylko Courghan'a. Krew trolli zbyt obniżała zdolności intelektualne, orki były zbyt miękkie. Ironia, Morgoth pojmał Elfy i poddał ich torturom, mutacjom, by przetworzyć je na własny obraz, on Saruman, na polecenie Saurona dokonał dalszych udoskonaleń i stworzył Uruk-hai, wiedział jednak, że Władca Pierścieni, nie podzielił się z nim wszystkimi tajemnicami. W Mortdorze narodzili
się Olog-hai, którzy  byli dla Sarumana tajemnicą. Dlatego właśnie postanowił również stać się jednym z twórców. Pomocna okazała się najsłabsza rasa śródziemia – Ludzie. Sprytne krzyżówki i doświadczenia laboratoryjne dawały obiecujące wyniki. Półtrolle były niemal odporne na światło słoneczne, lecz przygłupie i słabsze od trolli jaskiniowych. Półorki były doskonałymi sługami, ale brakowało im potęgi i wytrzymałości, odpowiednio zmodyfikowani przeistoczyli się w Uruk-hai, ostateczną siłę, która miała rzucić śródziemie na kolana.
Mimo zadowolenia Mrocznego Władcy, Saruman nie zakończył swych badań.
W sekrecie dokonał jeszcze jednej przerażającej krzyżówki uruk-hai i półtrolli.
Efekty były niezadowalające, coś miało wpływ na zrównoważenie rozwoju umysłu i ciała, ta rzecz zaistniała w tylko przypadku Courghan'a, z początku był głupi jak pozostałe okazy, lecz wraz z wiekiem, w przeciwieństwie do pozostałych, jego umysł stawał się coraz jaśniejszy. Może to niewielka domieszka krwi samego czarodzieja, a może przypadek sprawiły, że młody wojownik dysponował niemal trollową siłą i wytrzymałością, przy bystrym umyśle oraz zmysłach drapieżnika.

Podróż trwała już kilka tygodni, już niedługo będą musieli opuścić bezpieczne obszary Dunlandu i przedrzeć się przez patrolowany przez Elfy i Rangerów - Eregion oraz Rhudaur. Courghan znał położenie Rivendell, wiedział również, że Elfy mimo iż odchodzą nadal wysyłają patrole w dzikie obszary, jego oddział był zbyt liczny by przedrzeć się niepostrzeżenie. Nie mógł za bardzo zboczyć na zachód, gdyż zanadto zbliżyliby się do osad ludzi, chęć skosztowania ludzkiego mięsa była ogromna, lecz Mistrz Saruman dokładnie nakazał mu, że możliwie nikt i nic nie może wiedzieć o jego przemarszu. Zmysły Uruków były wyostrzone, jak u drapieżników, wyczuwali oni woń swojej ofiary z dużej odległości, słyszeli jak próbuje się ukryć, co jeszcze bardziej pobudzało ich rządzę mordu, kilkukrotnie Courghan musiał brutalnie hamować dzikie zapędy własnych żołnierzy, co przynajmniej trochę uśmierzało jego własne.
Wszystko było w porządku, do momentu, gdy pojawiły się Elfy, na szczęście wystarczająco wcześnie dała się wyczuć woń ich mięsa, te paskudne stworzenia najwyraźniej zastawiły zasadzkę w górskim przesmyku.
Wykorzystanie ich niewiedzy będzie najlepszą bronią, nie będą się spodziewały oskrzydlenia, łowcy znajdą się w potrzasku...
Walka była niezwykle zajadła, żaden Uruk-hai nie spodziewał się tak zaciekłego oporu, te elfy walczyły jak weterani, mimo ataku z zaskoczenia wielu dzielnych wojowników padło, gdy strzelcy elfów wypuścili salwy ze swych długich łuków, ale największym zaskoczeniem była walka wręcz, Courghan wyzwał dowódcę Elfów, a w tym pojedynku stracił oko, cudem unikając śmiertelnego cięcia w gardło.
Mięso elfa było łykowate i miało w sobie taki osobliwy roślinny posmak, to nie to samo co ludzkie – słodkie i soczyste.
Mimo ciężkich strat nie było czasu do stracenia, w Rivendell szybko dowiedzą się do czego tu doszło i tym razem wyślą silniejszy oddział, którego o połowę mniej liczna grupa Courghan'a nie powstrzyma.


Jednym sposobem była ucieczka, do osiągnięcia celu nie pozostała tak daleka droga, kilka dni i nocy biegu i powinno się udać, stary ślad może okazać się zbyt zatarty dla elfich tropicieli. Potem ukryjemy się w górach i przeczekamy pogoń. Później pozostaje tylko odnaleźć ten kurhan.

Oto i on, jest niezwykły, majestatyczny, powiew mocy, grozy i zimna jest wyczuwalny nie tylko dla szamanów, zbliża się mrok, mistrz ostrzegał o zmierzchu i zaklęciach, szamani niezwłocznie rozpoczynają rytuały.
Coś jest nie tak, upiory się obudziły, zaklęcia wiążące nie działają poprawnie musimy się bronić!
Chłód, mrok, krzyki umierających, to szaleństwo, gdzie są szamani ich zaklęcia!
Coś mnie pochwyciło, nie mogę się poruszać, nie mogę stawiać oporu, słyszę oddalające się inkantacje szamanów, chłód, znów potworny chłód, zaczynam zapadać  w ciemność... Palące uczucie zimna wdarło się do mojej piersi, nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego, znów zaczynam się zapadać w mrok...
Jest dzień, świeci słońce, wokoło pełno trupów mych żołnierzy, jestem owinięty w jakieś białe szmaty, z mojej piersi sterczy sztylet, zatopiony po samą rękojeść, czuję się słabo. Wychodzę z kurhanu, na zewnątrz wycieńczone resztki mojego oddziału, pozostało nas 7, wyrywam zimne ostrze z piersi i zdzieram szmaty.
Każę żołnierzom ograbić kurhan z czego się da, mają tu niezłe zapasy broni, pancerzy i jakiegoś złomu z miękkiego błyszczącego metalu, bierzemy co przydatne i opuszczamy to przeklęte miejsce. Musimy zameldować mistrzowi o niepowodzeniu.


Oddział Siepaczy Courghan'a – 250p
W skład oddziału wchodzi dowódca – Courghan oraz sześciu jego żołnierzy.

Courghan – Kapitan Uruk-hai
Mimo iż nie wie kim naprawdę jest, wielki Uruk-hai zaczyna się domyślać, że jest z nim coś nie tak. Jest silniejszy, odporniejszy i sprytniejszy od przeciętnego Uruk-hai.

Profil:      

Walka: 6/4+
Siła: 6      
Obrona: 5/7      
Atak: 3      
Rany: 3
Odwaga: 5
Potęga: 3
Wola: 3
Przeznaczenie: 1

Ekwipunek:
Topór dwuręczny, łuk orków, ciężka zbroja (obrona +2)

Specjalne zdolności:

Ruch: 6”/12cm

Ogromna siła: Courghan, dzięki swej sile włada bronią dwuręczną bez modyfikatora -1 do rzutu walki.

Dowodzenie:
Courghan ma niezwykły posłuch u swych ludzi, którzy u jego boku walczą niczym rozjuszone wargi. Aby to odzwierciedlić zdolność do utrzymania żołnierzy podczas walki (stand fast) w wypadku Courghan'a wynosi 12”/28cm, zamiast 6”/14cm.

Siepacze Courghan'a:
Dawniej zwykli Uruk-hai, lecz pod tak niezwykłym dowódcą jakim jest Courghan stali się weteranami.

Profil:      

Walka: 5/4+
Siła: 4   
Obrona: 4/6
Atak: 1      
Rany: 1
Odwaga: 4

Ekwipunek:
Topór dwuręczny, łuk orków, ciężka zbroja (obrona +2)

Specjalne zdolności:

Ruch: 6”/12cm

Offline Rav-SD

Regiments of Renown
« Odpowiedź #23 dnia: Wrzesień 10, 2004, 07:10:04 pm »
No  i właśnie Drach udowodnił nam wszystkim to o czym wcześniej pisałem, wszystko zależy od wyobraźni :)  A tak BTW to bardzo mi sie ta całą historia podoba :)
REEDOM IS THE STATE OF MIND!!!

If knowledge is a power!? So to be unknow is to be unconquerable!

http://www.histeria.pl/sf/szuflada.phtml <--
Stronka dla poczatkujących w sztuce pisania...

Offline Herudaio

Regiments of Renown
« Odpowiedź #24 dnia: Wrzesień 10, 2004, 08:23:40 pm »
Historia świetna, naprawdę czuć ducha alchemika-eksperymentatora w Sarumanie   :twisted:  jak zwykle jedyne do czego się przyczepie to koszt ten pan ma 6 siły i +1 do ranienia, on rani wszystko ca najwyżej na 4+ albo i nawet na 2+ za 250 pkt za dodatkowych siepaczy jeszcze? A sama historia naprawdę dobra :)
I ask only for an enemy worth fighting and a cause worth fighting for". - Spartan Prayer
Liczy się gracz, rozpiska to rzecz wtórna.

Offline KędzioR_vo

Regiments of Renown
« Odpowiedź #25 dnia: Wrzesień 10, 2004, 08:36:47 pm »
no, cieszę się ogromnie, że powrócono do tego arcyciekawego tematu :) miałem sam coś napisać, ale na razie tylko pochwalę to, co już tutaj jest  8)
) Padre GianLuca KędzioR_vo <- filmik jest! , 8)
:mad: il SenoR OscuRo de la Inquisition :mad:


Offline Dragon Warrior

Regiments of Renown
« Odpowiedź #26 dnia: Wrzesień 10, 2004, 09:25:07 pm »
miał być kapitano podobny a mamy potworka za prawie 200 ptk bo reszty za wiecje jak 80 ptk nie licze ;)
Ale to ja sie ciesze i też nad czymś pomysle :) ...
Swoją droga Elladan i Elrohir  by tutaj pasowali ale oni mają już statsy to najwyżęj pozostawało by im oddział dorobić ...
to zajme się nimi i jeszcze czyms :]
n Taro Adun

Offline Draugdin

Regiments of Renown
« Odpowiedź #27 dnia: Wrzesień 10, 2004, 10:28:53 pm »
Drach z takimi talentami to się chyba marnujesz. Historia interesująca a przede wszystkim klimatyczna.
Podoba mi się pomysł i także chętnie dołączę do tego projektu. Tak przy okazji możesz podać wartości punktowe poszczególnych jednostek.
Zainspirował mnie ten temat do tego aby stworzyć coś więcej niż tylko imiona dla swoich kapitanów.
Tak trzymać!!!
here is no better Magic than Steel...

Offline Dragon Warrior

Regiments of Renown
« Odpowiedź #28 dnia: Wrzesień 10, 2004, 11:32:17 pm »
Nie miejcie mie za złę ze wykozystalem czesciowo swoj poprzedni pomysl ale chcialem cos jeszcze dzis wrzucic ;)

   Wiatr wiał spokojnie omijając niemal całkowicie pobliską jaskinię. Zaraz jednak za niepozornym wejściem rozciągał się długi korytarz prowadzący w głąb ziemi. Cisza promieniowała wręcz z czarnego otworu, nikt nie mógł by przypuszczać że zaledwie o metr od pierwszego kamienia stoi nieruchomo elf, mroczny elf. Wysoka nawet na elfa sylwetka zdawała się wypatrywać kogoś nie na zewnątrz, lecz w głebi tunelu.
   Dradolian już od kilku dni czekał na kilkunastku kompanów, z którymi wyruszyć miał na rekonsans, ku południu, dużo poza mroczną puszczę. Od dawna słyszano już pogłoski o odbudowującej się potędze mrocznego pana jednak nie sprawdzone pozostawały wciąż tylko pogłoskami.
Był strażnikiem tego wyjścia od wielu lat, nigdy nie zawiódł. Nie było to zresztą możliwe gdyż wpuszczenie do pozdiemia obcych było równoznaczne z wyrokiem, w najlepszym razie banicji. Tym jednak razem miał pozostawić swoje zadanie na jakiś czas, lecz jego zmiennik miął dotrzeć wraz z oddziałem zwiadowczym. Dziwnie się czuł pozostawiając to miejsce bez swojej opieki, nie miał w tej kwestii zaufania do nikogo. Sam nieraz stawał w obliczu takich niebezpieczeństw jak zabłakane trole czy watachy wilków. Jedyną nadzieją w takich sytuacjach była jego perfekcyjna znajomość każdego kamienia i drzewa w okolicy. Wypuszczane z ukrycia zatrute strzały powalały po kilku minutach nawet największych oponętów. Gdyby jednak znalazł się gdzie indziej ... sam nie wiem czy przetrwał by choć połowe tego czasu.
Zmrok zapadł całkiem niedawno więc zasypiająca z wolna  natura z każdą chwilą ułatwiała mu wysłuchiwanie. O dziwo najciekawsze odgłosy dochodziły od strony z której spodziewał się przyszłych kompanów. Nie była to bestia, nie było ich w okolicy od wielu lat zreszta wszelkie które kręciły się tutaj kiedyś odganiał, z braku zaufania.
Pierwsze zalśniły w księżycowym blasku krasnoludy ale już chwile później za nimi wyłoniło się prawie dwa razy więcje elfów, w matowych i przyciemnionych stalowwych zbrojach.  
   -Witajcie rzekł do nich pasterz podziemi. Jeśli ruszymy zaraz, do świtania powinnismy być wiele staj od mrocznej puszczy.
   Wśród krasnoludów jeden wyróżniał się insygniami lecz on tylko skinął na stojącego za nim elfa, przybranego jedynie w proste szaty i opartego na kiju.
   - Witaj – odrzekł szybko – To ja mam zastąpić Cię w Twojej świętej misji. Przejmę obowiązki jak tylko potwierdziesz waszą gotowość. Zwą mnie Tarniel i wybacz że moje imie nie jest pod ziemią znane tak jak Twoje.  Lecz bądź pewny że zrobię co w mojej mocy by zastapić Cię godnie.
   Dradolian bez słowa sięgnął z pleców posplatany z gałęzi wielu odległych drzew łuk ze złoconymi runami, symbol pasterza nadziemnego portalu. Dopiero po wyminie formalności przyjżał się otaczającej go zgrai, której musiał przyznać że dobrze się przygotowali. Lecz czego nie omieszkał później skrytykować, bardziej do boju niż na przeszpiegi.
   Nim  jednak zdążył nawet przeliczyć dobrze zebranych i wymienić ze wszystkimi uprzejmości za jego plecami rozległ się trzask, a jego oczom ukazali się orkowie. Kilka strzał poszybowało natychmiast w ich kierunku lecz w większości zsunęły się po wystawionych pośpiesznie tarczach. Krzyki za drzewami wskazwały na obecnośc całkiem sporego oddziału.
   Krasnoludy szybko sformowały ścianę tarcz umożliwiając elfom w miarę bezpieczna wymianę ognia. Dradolian zerkną tylko na przerażonego następce po czyzm wyrwał mu z ręki łuk druga ręką wyszarpując z płaszcza wszyte tam na wszelki wypadek strzały. Wymiana ognianie trwała długo przetrzebione orki skoczyły w las, po jego stronie tylko jeden krasnolud złożeczył właśnie w ich stronę wyciągając z pomiędzy naramiennika a płyty na przedramieniu, krótką strzałę.
   Najważniejsze było teraz aby nie pozwolić żadnemu ze zbiegów donieść o odkryciu, było by to równoznaczne z wyrokiem smierci, podpisanym zapewne przez samego króla. Biegli więc co sił w nogach do przodu nie zwarzając uwagi na zostające w tyle krasnoludy. Gdy jednak czternascie elfów wpadło na odległą o jakieś kilkaset metrów od jaskini polankę, szybko pożałowały że nie poczekały na resztę kompani. Oczom ich ukazał się nie oddział a mała armia orków z  wycelowanymi w nich łukami za nim zaś stały dwa większe niż zazwyczaj trole wpatrzone w blado-szare elfy zadziwiająco głupim wyrazem twarzy.
   W pierwszej chwili zamierzali walczyć lecz nim wydali na siebie wyrok zauwazli że orki czekają na komendę i ani myślą strzelac bez rozkazu. Dradolian szybkim gestem rozkazał więc opóscić kompanom łuki, a ukytym znakiem zabronił oglądania się na krasnoludy. Również wtedy zauwazył też brak swego następcy, miał tylko nadzieję że spóźnionego nie zaś ustrzelonego przypadkiem orczymi strzałami.
   Przed linie wrogich łuczników wystapił mastywny ork którego charchot wskazywął na niejedną bitwę w której cudem unikną śmierci. Mimo jendka tego utrzymywał jako tkaki rygor czego skuki utrzyłamy ich przy życiu i tak zadziwiająco długo.
   Nigdy jednak nie dowiedzieli się co ów potencjalnei charyznatyczny dowódca chciał im powiedzieć gdyż z pobliskich krzaków wyskoczyła w kierunku orków pokaxnych rozmiarów bestia półmroku ścągając na siebie wszystkich wrogich łuczników. Najwyraźniej kapitan próbowął temu zapobiedz lecz krasnoludzki bełt przeszył mu szyje z taką siłą że tylko skórzane pasy łaczące hełm ze zbroją zdołały utrzymać głowe na karku.
   Krew trysneła też z kilku innych orków ustrzelonych przez spóźnione elfy czy też mających nieco mniej szczęscia i rozerwanych przez bestię. Dradolian w jednej chwili dał znak do odwrotu osłanianego jak tylko się dało przez krasnoludzkie tarcze. Ostatnią rzeczą jaką pasterz widział nim zniknął miedzy drzewami była poprzeszywana strzałami bestia resztkami sił zmagajaca się z trolem.
   Przy jaskini dołaczył do nich Tarniel, odpowiedzialny zapewne za sprowadzenie pomocy tej zwykłej jak i niezwykłej. Gdy elfy doszukiwały się strzał w swych zbrojach krasnoludy wykozystywały spiczaste odwroty toporów do wspinania się po praiwe pionowej ścianie skalnej. Szybko też zaszeleściły spószczone w dół liny za które szybko złapali Tarniel i Dradolian. Po rótkiej chwili zostali wciągnięci na górę razem z pozostałymi a oczom cih  ukazały się kopiące w pocie czoła krasnoludy próbujące poluzować kilka okrągłych skał oraz Weri, kapitan krasnoludów, który wcześniej najwyraźniej nie zdążył się przedstawic, teraz zaś mruknął jedynie swoje imię naciągając wycelowaną gdzieś w dół kuszę.
   - My postaramy się zasypać przejście a wy zapewnijcie nam względne bezpieczeństwo przed strzałami Mówiąc to wypósnił bełt z dołu zaś dał się słyszeć jęk trola. Tarniel odwrócił się i zobaczył strowa z przeszytą łapą, nie mogącego utrzymać w niej głazu. Za chwilę kilka strzał poszybowało w jego stronę zmuszając go do ucieczki w las. Dźwięk łuku Dradoliana oznaczał że godziny trola są już policzone.
   Nie minęło kilka minut a w dół runeło kilka masywnych blokow skalnych grzebiąc pod sobą zabitych i rannch orków, oraz tych którzy byli zbyt poranieni aby wspiąć się na górę. Teraz pozostawało im tylko prowizorycznie opatrzyć rany i ruszyć grzebietem wzniesienia aby uniknąć pościugu.
   Byli uratowani lecz z pewnością mnej liczni. Nie mogli też wrócić, bo nawet jelsi znalexli by inne wejście to na dole czekała na nich już tylko kara. Kara której prawie nic nie mogło odwoałać. Jedynym wyjściem była dla nich podróż w nieznane i to w jednym kierunku bez możliwości odwrotu.
Podróż do Śródziemia w którym aby przeżyć musieli znaleźć sobie sojuszników wśród powierzchniowców.

Dradolian – ‘Pasterz mroku’
(16cm) F6/3+ S4 D4 A2 W2 C5 3/1/1
Miecz
Łuk Elfi + Bane of the Kings
One with nature

Tarniel – ‘Pasterz podziemii’
(14cm) F5 S3 D4 A1 W1 C4 1/2/1
Kij – może być używany jako 1, 2 reczny oraz do obrony.
Baner- działa tylko na te jednostki.

Weri – Kapitan Krasnoludów
(12 cm) F:5/3+ S:4 D:7 A:2 W:2 C:6 3/1/1
Topór
Kusza Weri’ego – S 5

4 - Łucznnicy mrocznych elfów
F:5/3+ S:3 D:4/6 A:1 W:1 C:4  
Ciężka zbroja
Łuk S 2 – Bane of the kings
Włócznia

1 - Miecznik mrocznych elfów
F:6/3+ S:3 D:4/7 A:1 W:1 C:4  
Ciężka zbroja
tarcza
miecz

2 -Krasnoludy z klanu skały - tarczownicy
(12 cm) F:5/4+ S:4 D:5/7 A:1 W:1 C:4 Tarcze bojowe*
Wyposażona w dwie specjalne tarcze jednostka może się tylko bronić (shielding), dostaje w zamian + 2 do Def. Krasnolud posiadający bojowe tarcze nie może posiadać żadnej innej broni czy zbroi.
Dodatkowo jeśli krasnolud w nie wyposażony leży na ziemi (położy się lub zostanie powalony) dostaje dodatkowo +2 Def jednak w przypadku walki przeciwnik automatycznie rzuca na obrażenia.

3- Krasnoludy z klanu skały – topornicy
(12 cm) F:5/4+ S:4 D:5/7 A:1 W:1 C:4
zbroja
tarcza
miecz/topór

Łacznie 13 wojowników: 3 bohaterów, 4 łuczników, 1 miecznik, 3 tarczowników, 2 toporników
320ptk
n Taro Adun

Offline Draugdin

Regiments of Renown
« Odpowiedź #29 dnia: Wrzesień 11, 2004, 05:08:54 am »
Mam pytanie czy tutaj nie będzie kosztów punktowych poszczególnych jednostek.
Proszę o wytłumaczenie bo nie wiem czy ja czegoś nie doczytałem czy też czegoś nie rozumiem.
here is no better Magic than Steel...

 

anything