Nie miejcie mie za złę ze wykozystalem czesciowo swoj poprzedni pomysl ale chcialem cos jeszcze dzis wrzucic
Wiatr wiał spokojnie omijając niemal całkowicie pobliską jaskinię. Zaraz jednak za niepozornym wejściem rozciągał się długi korytarz prowadzący w głąb ziemi. Cisza promieniowała wręcz z czarnego otworu, nikt nie mógł by przypuszczać że zaledwie o metr od pierwszego kamienia stoi nieruchomo elf, mroczny elf. Wysoka nawet na elfa sylwetka zdawała się wypatrywać kogoś nie na zewnątrz, lecz w głebi tunelu.
Dradolian już od kilku dni czekał na kilkunastku kompanów, z którymi wyruszyć miał na rekonsans, ku południu, dużo poza mroczną puszczę. Od dawna słyszano już pogłoski o odbudowującej się potędze mrocznego pana jednak nie sprawdzone pozostawały wciąż tylko pogłoskami.
Był strażnikiem tego wyjścia od wielu lat, nigdy nie zawiódł. Nie było to zresztą możliwe gdyż wpuszczenie do pozdiemia obcych było równoznaczne z wyrokiem, w najlepszym razie banicji. Tym jednak razem miał pozostawić swoje zadanie na jakiś czas, lecz jego zmiennik miął dotrzeć wraz z oddziałem zwiadowczym. Dziwnie się czuł pozostawiając to miejsce bez swojej opieki, nie miał w tej kwestii zaufania do nikogo. Sam nieraz stawał w obliczu takich niebezpieczeństw jak zabłakane trole czy watachy wilków. Jedyną nadzieją w takich sytuacjach była jego perfekcyjna znajomość każdego kamienia i drzewa w okolicy. Wypuszczane z ukrycia zatrute strzały powalały po kilku minutach nawet największych oponętów. Gdyby jednak znalazł się gdzie indziej ... sam nie wiem czy przetrwał by choć połowe tego czasu.
Zmrok zapadł całkiem niedawno więc zasypiająca z wolna natura z każdą chwilą ułatwiała mu wysłuchiwanie. O dziwo najciekawsze odgłosy dochodziły od strony z której spodziewał się przyszłych kompanów. Nie była to bestia, nie było ich w okolicy od wielu lat zreszta wszelkie które kręciły się tutaj kiedyś odganiał, z braku zaufania.
Pierwsze zalśniły w księżycowym blasku krasnoludy ale już chwile później za nimi wyłoniło się prawie dwa razy więcje elfów, w matowych i przyciemnionych stalowwych zbrojach.
-Witajcie rzekł do nich pasterz podziemi. Jeśli ruszymy zaraz, do świtania powinnismy być wiele staj od mrocznej puszczy.
Wśród krasnoludów jeden wyróżniał się insygniami lecz on tylko skinął na stojącego za nim elfa, przybranego jedynie w proste szaty i opartego na kiju.
- Witaj – odrzekł szybko – To ja mam zastąpić Cię w Twojej świętej misji. Przejmę obowiązki jak tylko potwierdziesz waszą gotowość. Zwą mnie Tarniel i wybacz że moje imie nie jest pod ziemią znane tak jak Twoje. Lecz bądź pewny że zrobię co w mojej mocy by zastapić Cię godnie.
Dradolian bez słowa sięgnął z pleców posplatany z gałęzi wielu odległych drzew łuk ze złoconymi runami, symbol pasterza nadziemnego portalu. Dopiero po wyminie formalności przyjżał się otaczającej go zgrai, której musiał przyznać że dobrze się przygotowali. Lecz czego nie omieszkał później skrytykować, bardziej do boju niż na przeszpiegi.
Nim jednak zdążył nawet przeliczyć dobrze zebranych i wymienić ze wszystkimi uprzejmości za jego plecami rozległ się trzask, a jego oczom ukazali się orkowie. Kilka strzał poszybowało natychmiast w ich kierunku lecz w większości zsunęły się po wystawionych pośpiesznie tarczach. Krzyki za drzewami wskazwały na obecnośc całkiem sporego oddziału.
Krasnoludy szybko sformowały ścianę tarcz umożliwiając elfom w miarę bezpieczna wymianę ognia. Dradolian zerkną tylko na przerażonego następce po czyzm wyrwał mu z ręki łuk druga ręką wyszarpując z płaszcza wszyte tam na wszelki wypadek strzały. Wymiana ognianie trwała długo przetrzebione orki skoczyły w las, po jego stronie tylko jeden krasnolud złożeczył właśnie w ich stronę wyciągając z pomiędzy naramiennika a płyty na przedramieniu, krótką strzałę.
Najważniejsze było teraz aby nie pozwolić żadnemu ze zbiegów donieść o odkryciu, było by to równoznaczne z wyrokiem smierci, podpisanym zapewne przez samego króla. Biegli więc co sił w nogach do przodu nie zwarzając uwagi na zostające w tyle krasnoludy. Gdy jednak czternascie elfów wpadło na odległą o jakieś kilkaset metrów od jaskini polankę, szybko pożałowały że nie poczekały na resztę kompani. Oczom ich ukazał się nie oddział a mała armia orków z wycelowanymi w nich łukami za nim zaś stały dwa większe niż zazwyczaj trole wpatrzone w blado-szare elfy zadziwiająco głupim wyrazem twarzy.
W pierwszej chwili zamierzali walczyć lecz nim wydali na siebie wyrok zauwazli że orki czekają na komendę i ani myślą strzelac bez rozkazu. Dradolian szybkim gestem rozkazał więc opóscić kompanom łuki, a ukytym znakiem zabronił oglądania się na krasnoludy. Również wtedy zauwazył też brak swego następcy, miał tylko nadzieję że spóźnionego nie zaś ustrzelonego przypadkiem orczymi strzałami.
Przed linie wrogich łuczników wystapił mastywny ork którego charchot wskazywął na niejedną bitwę w której cudem unikną śmierci. Mimo jendka tego utrzymywał jako tkaki rygor czego skuki utrzyłamy ich przy życiu i tak zadziwiająco długo.
Nigdy jednak nie dowiedzieli się co ów potencjalnei charyznatyczny dowódca chciał im powiedzieć gdyż z pobliskich krzaków wyskoczyła w kierunku orków pokaxnych rozmiarów bestia półmroku ścągając na siebie wszystkich wrogich łuczników. Najwyraźniej kapitan próbowął temu zapobiedz lecz krasnoludzki bełt przeszył mu szyje z taką siłą że tylko skórzane pasy łaczące hełm ze zbroją zdołały utrzymać głowe na karku.
Krew trysneła też z kilku innych orków ustrzelonych przez spóźnione elfy czy też mających nieco mniej szczęscia i rozerwanych przez bestię. Dradolian w jednej chwili dał znak do odwrotu osłanianego jak tylko się dało przez krasnoludzkie tarcze. Ostatnią rzeczą jaką pasterz widział nim zniknął miedzy drzewami była poprzeszywana strzałami bestia resztkami sił zmagajaca się z trolem.
Przy jaskini dołaczył do nich Tarniel, odpowiedzialny zapewne za sprowadzenie pomocy tej zwykłej jak i niezwykłej. Gdy elfy doszukiwały się strzał w swych zbrojach krasnoludy wykozystywały spiczaste odwroty toporów do wspinania się po praiwe pionowej ścianie skalnej. Szybko też zaszeleściły spószczone w dół liny za które szybko złapali Tarniel i Dradolian. Po rótkiej chwili zostali wciągnięci na górę razem z pozostałymi a oczom cih ukazały się kopiące w pocie czoła krasnoludy próbujące poluzować kilka okrągłych skał oraz Weri, kapitan krasnoludów, który wcześniej najwyraźniej nie zdążył się przedstawic, teraz zaś mruknął jedynie swoje imię naciągając wycelowaną gdzieś w dół kuszę.
- My postaramy się zasypać przejście a wy zapewnijcie nam względne bezpieczeństwo przed strzałami Mówiąc to wypósnił bełt z dołu zaś dał się słyszeć jęk trola. Tarniel odwrócił się i zobaczył strowa z przeszytą łapą, nie mogącego utrzymać w niej głazu. Za chwilę kilka strzał poszybowało w jego stronę zmuszając go do ucieczki w las. Dźwięk łuku Dradoliana oznaczał że godziny trola są już policzone.
Nie minęło kilka minut a w dół runeło kilka masywnych blokow skalnych grzebiąc pod sobą zabitych i rannch orków, oraz tych którzy byli zbyt poranieni aby wspiąć się na górę. Teraz pozostawało im tylko prowizorycznie opatrzyć rany i ruszyć grzebietem wzniesienia aby uniknąć pościugu.
Byli uratowani lecz z pewnością mnej liczni. Nie mogli też wrócić, bo nawet jelsi znalexli by inne wejście to na dole czekała na nich już tylko kara. Kara której prawie nic nie mogło odwoałać. Jedynym wyjściem była dla nich podróż w nieznane i to w jednym kierunku bez możliwości odwrotu.
Podróż do Śródziemia w którym aby przeżyć musieli znaleźć sobie sojuszników wśród powierzchniowców.
Dradolian – ‘Pasterz mroku’
(16cm) F6/3+ S4 D4 A2 W2 C5 3/1/1
Miecz
Łuk Elfi + Bane of the Kings
One with nature
Tarniel – ‘Pasterz podziemii’
(14cm) F5 S3 D4 A1 W1 C4 1/2/1
Kij – może być używany jako 1, 2 reczny oraz do obrony.
Baner- działa tylko na te jednostki.
Weri – Kapitan Krasnoludów
(12 cm) F:5/3+ S:4 D:7 A:2 W:2 C:6 3/1/1
Topór
Kusza Weri’ego – S 5
4 - Łucznnicy mrocznych elfów
F:5/3+ S:3 D:4/6 A:1 W:1 C:4
Ciężka zbroja
Łuk S 2 – Bane of the kings
Włócznia
1 - Miecznik mrocznych elfów
F:6/3+ S:3 D:4/7 A:1 W:1 C:4
Ciężka zbroja
tarcza
miecz
2 -Krasnoludy z klanu skały - tarczownicy
(12 cm) F:5/4+ S:4 D:5/7 A:1 W:1 C:4 Tarcze bojowe*
Wyposażona w dwie specjalne tarcze jednostka może się tylko bronić (shielding), dostaje w zamian + 2 do Def. Krasnolud posiadający bojowe tarcze nie może posiadać żadnej innej broni czy zbroi.
Dodatkowo jeśli krasnolud w nie wyposażony leży na ziemi (położy się lub zostanie powalony) dostaje dodatkowo +2 Def jednak w przypadku walki przeciwnik automatycznie rzuca na obrażenia.
3- Krasnoludy z klanu skały – topornicy
(12 cm) F:5/4+ S:4 D:5/7 A:1 W:1 C:4
zbroja
tarcza
miecz/topór
Łacznie 13 wojowników: 3 bohaterów, 4 łuczników, 1 miecznik, 3 tarczowników, 2 toporników
320ptk