Zestawienie mówi o "polskich komiksach" - "Esencja" takim komiksem jest. Jeżeli założyliście sobie, że nie uwzględniacie komiksów wydanych poza granicami Polski, to należało to jasno napisać, bo brak "Esencji" w zestawieniu każe myśleć, że nie uważacie tego komiksu za wart weń umieszczenia. Albo - jak się tutaj dowiedziałem od członka redakcji - że "Esensja" nie jest polskim komiksem. O zgrozo.
W żaden sposób nie zniekształciłoby takiego zestawienia, bo takie komiksy (wydane najpierw za granicą, później u nas) można policzyć na palcach jednej dłoni. Np. "Opowieści rybaka" - polski komiks, wydany wcześniej za granicą. "Thorgal" nie jest polskim komiksem, bo jedynie jeden z autorów Polakiem jest, do tego w Polsce niemieszkającym. Jeżeli tak ważnym kryterium dla Ciebie jest to, czy komiks został zrealizowany w Polsce - myślę, że zarówno "Esencja" jak "Opowieści rybaka" powstały w Polsce. Czy "Esencja" powstała z myślą o polskim rynku? Tak - wystarczy spojrzeć na fabułę i miejsce akcji. Jedyny "problem" jest taki, że komiks miał najpierw premierę za granicą. A Wy - zamiast to pozytywnie opisać w tonie "ten komiks wygrał konkurs Glenat i miał swoją premierę za granicą w dużym nakładzie, co się bardzo rzadko zdarza naszym twórcom" udajecie, że to nie jest polski komiks. Dziwne. To jest brak logicznego myślenia właśnie. Jeżeli uwzględnienie "Esencji" by coś zniekształciło - proszę, opisz mi to dokładnie, bo ja jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Obawiam się, że dyskusja o "Esencji" może nas zapędzić w ślepą uliczkę, bo czy coś jest polskie czy nie zależy tak naprawdę od tego jakie się przyjmie kryteria. Ja uważam że nie jest to polski komiks, ponieważ jego "targetem" jest rynek zagraniczny, a jego ukazanie się w Polsce było zjawiskim wtórnym. I ani tematyka, ani autorzy nie mają tu znaczenia; na takiej samej zasadzie np. "Pianista" czy "Lista Schindlera" nie są polskimi filmami.
Rozumiem jednak, że przyjmujesz inne kryteria i proponuję na tym zakończyć wątek, bo niebezpiecznie zbliżamy się do pisowsko-elpeerowski gadek o tym, kto ma prawo nazywać się prawdziwym Polakiem, a kto miał dziadka w Wehrmachcie
Szczerze mówiąc początkowo planowałem dołączyć do rankingu dodatek zawierający zasady jego tworzenia. Ostatecznie zrezygnowałem dochodząc do wniosku, że nikogo to nie zainteresuje. Twoje uwagi wskazują, że był to błąd i faktycznie brak "Esencji" w zestawieniu może być różnie odebrany.
Było wywalić z zestawienia "Achtung Zelig" za niepolski tytuł. I komiksy Egmontu, bo słyszałem, że w Chinach drukują.
Oczywiście wszystko można sprowadzic do absurdu, tylko po co?
Wszystko co chciałem napisać już napisałem. Ale dobra niech Wam będzie...
Piszecie/piszesz że gdyby zrobić ranking na najśmieszniejszy polski komiks wygrałby (i to bezapelacyjnie) komiks pod tytułem "48 STRON". Tymczasem znacznie wyżej w rankingu można znaleźć "Jeża Jerzego" i "Wilq`a". A przecież Wilq poza humorem nie ma w sobie żadnej innej że tak powiem wartości, opiera się na humorze. Więc jakim cudem znalazł się wyżej od "najśmieszniejszych" podobno "48 stron"?
A więc pytam: Co takiego ma w sobie "Wilq" że wygrał w tym rankingu z "48 stronami" a w rankingu na najśmieszniejszy komiks byłby od nich niżej???
Bo przecież jeśli chodzi o humor to jest podobno gorszy od "48 stron"...ale jest wyżej. Moim zdaniem napisałeś sobie tak po prostu to zdanie: bo chciałeś coś o nim napisać ale za bardzo nie wiedziałeś co. A patrząc na ranking i innne komiksy humorystyczne wyszła z tego głupota. A tak w ogóle to luz.
Ps. Wy też się wyluzujcie
Ok, teraz możemy dyskutować.
Odpowiedź na Twoje wątpliwości jest bardzo prosta: wartość "Jeża Jerzego" i "Wilqa" wykracza daleko poza wymiar humorystyczny. Dlatego pomimo tego, że "48 stron" to najzabawniejszy polski komiks, ogólną wartość artystyczną obu tytułów oceniliśmy wyżej.