Tak sobie czytałem tą dyskusje i muszę przyznać, iż mam mieszane uczucia…
Maże jednak zanim powiem, o co chodzi przedstawię się jako chrześcijanin i członek Ruchu Światło-Życie, o którym była wcześniej mowa.
Myślę, że mogę zabrać głos w tej dyskusji, bo sam w RPG grałem przez około 10 lat, z czego przez 6 lat byłem MG.
Byłem, bo od jakiegoś czasu z różnych powodów nie grywam, chodź chętnie bym jeszcze kiedyś zagrał.
Tak, czy owak postaram się być obiektywny.
Więc do rzeczy…
Zgadzam się, że każdy rodzaj fanatyzmu jest zły, natomiast tekst, którego dotyczy ta dyskusja i tym bardziej jego autor z fanatyzmem nie mają nic wspólnego…
Nie znam autora, ale czytając ten tekst mogę przypuszczać, że zalicza się do osób typu wspomniany wcześniej 16-to latek – tyle tylko, że jest po innej stronie tematu.
Zarówno tej 16-to latek jak i autor tekstu niewątpliwie o RPG nie mają zbytniej wiedzy, a już na pewno nie mają doświadczenia prawdziwej gry w RPG.
Owy 16-to latek dotyka RPG na zasadzie
Jak Boga kocham, jestem satanistą...
a autor tekstu atakuje RPG pod wpływem emocji, być może związanych z jakąś konferencją lub lekturą na ten temat – szczegóły nie istotne…
Obiektywnie, rzecz biorąc tekst jest wyjątkowo amatorski i nie spójny, dla tego też mało wiarygodny, jednak z chrześcijańskiego punktu widzenia ma w sobie wiele prawdy…
I tu obiektywnie oceniając, styl gry jakim jest RPG jest moralnie obojętny – więc nie jest ani zły, ani dobry…
W rzeczywistości od zasad konkretnego RPG’a i MG zależy czy gra będzie moralnie zła czy dobra, oraz jaki będzie mieć wpływ na człowieka…
Niestety tak jest, że do tej pory zasady gry oraz motywy gry dla chrześcijanina są moralnie wątpliwe, bo niestety gra moralnie dobra (z chrześcijańskiego punktu widzenia) była by dość nudna, więc tu i ówdzie dorzuca się motywy moralnie złe…
Myśle, że nie powinniśmy używać kategorii dobry-zły, bo czym innym jest dobro i zło dla chrześcijanina, a czym innym dla ateisty, jeszcze czym innym dla satanisty, itd.
A co do wpływu gier RPG na człowieka to zdecydowanie jest to „zabawa” dla dojrzałych emocjonalnie ludzi, bo jeśli chodzi o młodszą młodzież to niestety psychologowie mają rację, mówiąc o negatywnym wpływie takich gier…
Wracając jeszcze do tematu opisywanego wcześniej Ruchu…
Trzecią główną metodą jest mała grupa jako wspólnota, w której obecne są: słowo Boże, Duch Pana, kult Pana i miłość Pana."
Wysłać dziecko na piętnastodniowe pranie mózgu bez niczyjej kontroli? Wolę RPG, chociaż te podręczniki faktycznie są głupie przeważnie...
Stwierdzenie merytorycznie błędne, ale pozostawmy je bez poprawiania.
Niewątpliwie rekolekcje oazowe nie są praniem mózgu, a to dlatego, że poruszane tam tematy, przekazywane treści i uznawane wartości są zupełnie jawne, skutki przeżycia takich rekolekcji też są zupełnie jawne i pobyt na takich rekolekcjach jest zupełnie dobrowolny…
Tak więc dla chrześcijanina jest to miejsce i okazja umocnienia wyznawanych (chrześcijańskich) wartości, a dla innych... no cóż, nie każdy musi uczestniczyć w takich rekolekcjach.
Bardziej natomiast praniem mózgu (choć też nie do końca) można nazwać RPG, ponieważ wpływ na psychikę oraz motywy sprawcze nie są jawne, tzn. ukryte pod płaszczem „opowiastek” MG…