Mi też podobała się retrospekcja Starrka. Tite bardzo fajnie ukazał jego chęć przezwyciężenia samotności, pragnienia bycia pośród innych. Chyba tylko dla niego Espada coś znaczyła spośród wszystkich jej członków. Wszyscy inni mieli swoje własne interesy i mieli raczej gdzieś resztę, część jedynie Aizena miała za kogoś ważnego. Tymczasem dla Starrka bycie członkiem Espady oznaczało posiadanie wreszcie jakiegoś towarzystwa, koniec życia w samotności. Bardzo mi się to podobało. Nie podobało mi się jedynie to, że Starrk zginął tak szybko i tym bardziej tak łatwo. Cała pierwsza trójka Espady nie zabiła nikogo, dosłownie nikogo, a numer jeden nikogo nawet poważnie nie zranił. Jak dla mnie Tite się tym nie popisał.
Fajnie prezentuje się shikai Lisy, shikai Hiyori też niezłe. To co zrobił Aizen na końcu... kocham tego gościa : D Już od dawna jest to mój ulubiony główny zły boss ever i coraz bardziej się w tym utwierdzam : D Ale z drugiej strony kolejna Espada poległa jak zwykły statysta, ech. Wkurzyło mnie też to, że Gin i Shinji, dwie tak świetne postacie, rezali się tuż obok żelmena a my tego nie widzieliśmy. Czuję się nieusatysfakcjonowany.