Zawsze pozostaje empik...
Czytałam ostatnio pierwsze dwie części Sandmana. Cóż, jak się o komiksach wie tyle co że się czytało "Kaczora Donalda" I "Tytusa", to jest to spory przeskok. A rozszerzając wątek na nne Gaimana dzieła - czytałam ostatnio opowiadania ze zbioru "Dym i lustra". Wielu z nich nie rozumiem (tak, nie ten poziom), ale to, co mi się w nich ogólnie najbardziej podoba, to klimacik. Taki, ciepły, domowy, taki bliski. Poetycka codzienność.