Jasno czy nie jasno, ale na dzień dobry autorzy serwują dość naciągane sytuacje. "Wakacje" na które mąż zaprasza swoją byłą kochankę, będąc tam z żoną, która wie że kochanka była kochanką? Następny mąż zabierający "przyszłą" kochankę w towarzystwie wieloletnich przyjaciół i jego, i jego żony? W przeciwieństwie do Ciebie nie mam na tyle zaufania do autorów żeby przyjąć to bez zarzutów i wrzucić do worka skomplikowanej psychologii. Pewnie, taki musiał mieć scenarzysta punkt wyjściowy, ale ja go nie kupiłem, przynajmniej nie do końca, mimo świadomości że Francja jest obyczajowo bardziej liberalna niż Polska. Dla mnie "Małe zaćmienia" to tylko czytadło, niezłe (i drogie) czytadło, ale do komiksu wybitnego mu daleko. I pod względem formy, i treści.
Tak na marginesie to czytając to miałem przeczucie: oho, lada dzień przeczytam pare niechłodnych słów o tłumaczeniu od Dariusza Hallmanna, hehe.