W Luisie były kiksy w tłumaczeniu, a mnie bardziej chodziło o pracę nad składem oraz jakość wydania.
Palestyna była nieco za mocno zszyta, no i tak jakby spady były za małe.
Mimo to, Timof jest moim numer jeden, patrząc pod tym kątem.
A wpadki? Wiadomo, zdarzają się każdemu.