trawa

Autor Wątek: Harry i jego okulary...  (Przeczytany 80502 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #465 dnia: Sierpień 04, 2007, 06:46:12 pm »
moja dzielna Nakago!

jak już doczytasz koniec tego jakże interesującego wątku i bedziesz miała ochotę się podzielić, to zapraszam na pw czy cuś, bo ja nie mam z kim pogadać, ech, tyle co z Mirandą, ale coś jakoś mało mi było... a czuję, że mogę o tym gadać i gadać jeszcze przez conajmniej miesiąc :)

miłego czytania, myślę, że książka Ci się spodoba :P
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #466 dnia: Sierpień 05, 2007, 11:34:37 am »
Niestety, mam problemy z czytaniem: w nocy, wbrew własnej woli, jednak zasypiam, w dzień wciąż mi coś lub ktoś przeszkadza :evil:. Nadal jestem na samym początku, dopiero skończyłam 10 rozdział. Pochwalę jedynie publicznie mojego kumpla - nieledwie fanatyka Harry'ego - który doskonale wyczuł, kto to jest R.A.B. już po szóstym tomie; ma spisane wszystkie osoby, o których we wcześniejszych tomach choćby wspomniano, i te inicjały pasowały mu tylko do tej jednej ;-).

Strasznie mi żal R.A.B.a :-(.

No i zaczynam się martwić Dumbledorem...
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Kormak

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #467 dnia: Sierpień 05, 2007, 11:54:07 am »
Wczoraj skończyłem czytać. Jestem w zasadzie bardzo zadowolony z zakończenia, chociaż można go było się spodziewać. Książka jest fajna, zaczyna się z grubej rury, w środku akcja niestety zwalnia i grzęźnie, ale końcówka znowu podnosi ciśnienie i autorce udaje się powyjaśniać większość zagadek.

Aha i bez spoilerowania dodam, że ginie o wiele więcej niż dwie ważne postacie :) Przynajmniej dla mnie ważnych.

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #468 dnia: Sierpień 05, 2007, 07:37:13 pm »
Dojechałam do rozdziału 19. Burdel na kółkach. Dziwi mnie, że nikt nie wpadł na to, że Snape musiałby przez całe lata uczenia w Hogwarcie być głuchy, ślepy i totalnie głupi, żeby myśleć, że ta kara, jaką nałożył za usiłowanie kradzieży - w każdych warunkach poważne przestępstwo - wyda się ukaranym straszna :roll:. Oni chyba są otępiali z gniewu i nienawiści... Zastanawiam się, czy ktokolwiek z Zakonu wpadnie w końcu na to, co robi Snape, czy będzie im musiał sam o tym powiedzieć. Jutro chyba nie będę się potrafiła skupić na pracy.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #469 dnia: Sierpień 05, 2007, 09:09:46 pm »
o, i właśnie tutaj wykrzyknęlam gromkie Ha-haaaaaaaaa!  Nakago, proponuję mimo wszystko zarwanie nocy (tudziez ominięcie tych kilku rozdziałów w których smarkacze się kotłują i cośtam robią i dotarcie do interesujacych fragmentów :P). czyż można mieć lepszy dowód na to, że Snape to porządny gościu? ale nic już nie mówię, doczytasz sobie :D

mój chłop na moje okrzyki "wiedziałam, wiedziałam!" zareagował jedynie prośbą, żebym go nie budziła i już przeczytała to świństwo, bo jak zakręcona chodzę :D
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Neo

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #470 dnia: Sierpień 06, 2007, 08:45:49 pm »
Przeczytałem. Moim zdaniem najlepszy z Potterów obok Komnaty Tajemnic. Akcja ciekawa. A końcówka naprawdę świetna.
A ja strasznie polubiłem Lunę. Obrazek na jej ścianie mnie wzruszył.
A i mimi 20 lat nie wstydze się być fanem Harrego :)
img][/img]

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #471 dnia: Sierpień 07, 2007, 06:19:20 am »
mimo 27 (prawie 8!) lat nie wstydzę sie być fanką Harrego :P

choć w moim przypadku to raczej jestem fanką Snape'a, hihi. Ale fakt, ta książka jest rewelacyjna, po ciężkich bólach związanych z 5 i prawie połową 6 (nuuuuda!) miałam obawy co do zakończenia, ale zostałam zaskoczona. Bardzo bardzo przyjemnie...

czekam na pękającą Nakago!
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #472 dnia: Sierpień 07, 2007, 06:35:52 am »
Mam 31 i też się nie wstydzę. Czego się tu wstydzić, młodości ducha? ;-)


OK, wczoraj wieczorem skończyłam. Spoilerów siać nie chcę (nie w tym temacie, przynajmniej), więc napiszę tylko, że Harry VII nieodparcie kojarzył mi się ze "Szklaną pułapką 4". Oba te (u)twory łączy psi swąd głównych bohaterów, co, przyznam, w jednym i drugim mnie niesamowicie irytowało. W 'Gadżetach Śmierci' grupa głównych postaci dochodzi do większości sukcesów dzięki ślepemu szczęściu. Udaje im się uciec dzięki nieledwie cudom. Niewiele jest momentów, w których do głosu dochodzi mądrość / spryt / odwaga / pomysłowość, dzięki czemu coś osiągają; przez większość czasu dzieje się źle tylko dlatego, że coś nie zostało przemyślane do końca, nie sprawdzone, że poszli na żywioł, niewiele myśląc. Oczywiście, ostatecznie się okazuje, że to dobrze, że dzięki tym swoim 'wpadkom' doszli do końca, że gdyby tu ich nie złapano, tam nie przegoniono, siam o mało nie zabito, to by się nie udało. Wszędzie coś zystkiwali, co przyczyniło się do ostatecznego sukcesu - tylko że trochę mniej mieliby szczęścia i by do tego sukcesu nie dotrwali. Mówi się, że szczęście to też talent. Jeśli tak, to Harry jest pod tym względem naprawdę wyjątkowo utalentowany :roll:.

Żeby nie było: powieść mi się podoba, nawet bardzo. Tylko że nadal nie rozumiem, dlaczego pod koniec szóstki Snape patrzył na Dumbledore'a z odrazą i nienawiścią. Do kogo je czuł? Do siebie? Do niego? Do tego, co musiał zrobić? Czy może tylko udawał, grał te uczucia?...

Nie podoba mi się też ukazany w pewnych wspomnieniach stosunek pewnej osoby do Severusa. Snape został wykorzystany z zerową troską o jego uczucia; a przecież je miał (co zresztą podejrzewałam od piątego tomu; tzn. nie, że w ogóle miał uczucia, tylko ku jakiej osobie je kierował :-(). Ale jakoś nikt się tym nie przejął, on był tylko narzędziem. I na końcu to 'wzruszające' epitafium, jakim skwitował jego całe życie ten, kto go wykorzystał: "Biedny Severus"... I tyle. Grrr, gotuje się we mnie z wsciekłości. Sytuacja trochę poprawia się w ostatnim rozdziale, tym po latach, kiedy
Cytuj
Harry mówi młodszemu synowi, że dostał imię po najodważniejszym człowieku, jakiego Harry w życiu spotkał.
Żeby jeszcze tylko usłyszał to Snape, żeby znał te uczucia, żeby wiedział, że został doceniony... :cry:


PS. Szyszko, PW będzie później, muszę się rozpisać :-D.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #473 dnia: Sierpień 07, 2007, 08:13:58 am »
czekam, czekam :)

mam dokładnie te same uczucia co do pana S., co Ty. Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska, ale jakoś tak mi... mało? wiem, wiem, głównym bohaterem jest Harry, ale szczeniak wkurza mnie niepomiernie momentami (szczególnie w Zakonie Feniksa) a Snape jest jedną z lepiej rozbudowanych postaci i za mało mi go było.

Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline vanswirr

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #474 dnia: Sierpień 07, 2007, 08:19:31 am »
Mi też się książka podobała mocno, przeleciałem ja w pięć dni, co przy moim poziomie angielskiego jest wyczynem nie lada.

Co do Severusa - masz trochę racji, ale weź pod uwagę, że to jednak wojna była, więc pewne może i nie najpiękniejsze chwyty były konieczne. No i w pewnym sensie miał za co pokutować.
Podobało mi się też wykazanie, że Dumbledore też taki superświęty nie był.

Cytuj
Tylko że nadal nie rozumiem, dlaczego pod koniec szóstki Snape patrzył na Dumbledore'a z odrazą i nienawiścią. Do kogo je czuł? Do siebie? Do niego? Do tego, co musiał zrobić? Czy może tylko udawał, grał te uczucia?...


A tu zupełnie nie rozumiem, czemu nie rozumiesz... ;)
 To chyba oczywiste, przecież (spojler)
Cytuj
no jeśli miał zabić Dumbledora tak, że wszyscy by o tym wiedzieli, i musiał utrzymać w tajemnicy, że Dumbledore na nim to wymusił, to w razie sytuacji gdyby Voldemort jednak zginął, a sytuacja ułożyłaby się tak, że Snape nie miałby komu przekazać myśli do myśloodsiewni, to na zawsze zostałby zapamiętany jako zdrajca i morderca bez szans na rehabilitację
Jestem agentem Mossadu, ponadto za czarną robotę płaci mi CIA, FSB, Al-Kaida, koncerny energetyczne, Bilderbergowie, wydział XIII Watykanu, Kult Wielkiego Cthulhu, sztab wyborczy PO i oczywiście sam Szatan.

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #475 dnia: Sierpień 07, 2007, 08:53:42 am »
A dla mnie to żaden powód. Bo
Cytuj
Snape miał możliwości, żeby się oczyścić przed niektórymi osobami, mógł wymóc na Dumbledorze, żeby wyjawił kilku najbardziej zaufanym członkom Zakonu, co Snape naprawdę robi. Nie musiał się ukrywać przed Harrym z tą swoją opieką, mógł to robić jawnie, tzn. tak, żeby Harry - i tylko Harry - wiedział. Ale nie chciał, nie chciał otwierać się przed synem Jamesa. Jakoś nie sądzę, żeby mu zależało na rehabilitacji, w końcu nie dlatego to robił. Chronił Harry'ego dla Lily. Prędzej uwierzę, że patrzył z odrazą na Albusa dlatego, że ten mu wyjaśnił, iż robią to wszystko po to, żeby Harry ostatecznie zginął. To naprawdę było przegięcie...
Aha, i jeszcze jedno: Snape za życia Dumbledore'a wiedział, że będzie musiał jakoś Harry'emu wyjawić, że chłopak w ostatecznym rozrachunku musi umrzeć. W jakikolwiek sposób nie przekazałby tej radosnej nowiny, mógł wówczas wyjaśnić swój udział w tej całej rozróbie. Bo przecież Harry by mu nie uwierzył, gdyby Severus nie zdołał go przekonać, że zawsze był, w pewnym sensie, po jego stronie...


Chyba trzeba by założyć nowy temat, tylko o siódmym tomie, ze spoilerami :-D. Jest o czym dyskutować... ;-)
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Inquisitor_Matematicus

  • Gość
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #476 dnia: Sierpień 07, 2007, 10:09:49 am »
WOW, to żeście... Na Pascala i Kanta! Czytam te spoilery i czytam, jeżeli to jest prawda to apetyt wzrasta w miarę czytania spoilerów :shock:

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #477 dnia: Sierpień 07, 2007, 02:13:25 pm »
Powiem w ten sposób: to to jeszcze nic ;-). Harry VII dobry jest, choć momentami przegięty. No i ginie kilka osób, których naprawdę żal. Warto przeczytać, choćby dla poznania rozwiązań wątków. Przyznam, że powodu, dla którego Snape z Dumbledorem zrobili to, co zrobili pod koniec 6 tomu, nie przewidziałam. Chyba nikomu się nie udało - Rowling bardzo ładnie pokierowała czytelnikami w tym tomie... prosto na manowce :lol:.


EDIT
Cytat: "Szyszka"
Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska

Przyznam, że czytałam je 10 razy, tylko po to, żeby się doprowadzić do łez. Snape był taki biedny :cry:. Normalnie psychozę wczoraj wieczorem miałam :-p. Maniakalno-depresyjną. Chyba mi jeszcze nie przeszła ;-).

Cytat: "Szyszka"
Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...

Piąty, jeśli chodzi o wspomnienia Snape'a w myślodsiewni. Bo sama myślodsiewnia pojawiła się chyba wcześniej. A może mi się tylko wydaje...
Ja nie muszę sobie przypominać, który to tom, bo pamiętam, co było skutkiem nieszczęsnego 'wścibstwa' Harry'ego. Ciekawe, czy Severus miał z tego powodu wyrzuty sumienia... Chyba nie, baaardzo nie lubił Syriusza :-p. No co? Uwielbiam Snape'a (od zawsze, od pierwszego tomu), ale to nie znaczy, że go wybielam - wiem świetnie, że swoje za uszami miał.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #478 dnia: Sierpień 07, 2007, 05:59:55 pm »
Cytat: "Nakago"

Cytat: "Szyszka"
Kurde, te ostatnie zdanie o nim było dobre, do diaska

Przyznam, że czytałam je 10 razy, tylko po to, żeby się doprowadzić do łez. Snape był taki biedny :cry:. Normalnie psychozę wczoraj wieczorem miałam :-p. Maniakalno-depresyjną. Chyba mi jeszcze nie przeszła ;-).

Cytat: "Szyszka"
Zaraz, ja podejrzewałam go o TE uczucia w w tomie z myślodlewnią... to był 5? czas odświeżyć...

Piąty, jeśli chodzi o wspomnienia Snape'a w myślodsiewni. Bo sama myślodsiewnia pojawiła się chyba wcześniej. A może mi się tylko wydaje...
Ja nie muszę sobie przypominać, który to tom, bo pamiętam, co było skutkiem nieszczęsnego 'wścibstwa' Harry'ego. Ciekawe, czy Severus miał z tego powodu wyrzuty sumienia... Chyba nie, baaardzo nie lubił Syriusza :-p. No co? Uwielbiam Snape'a (od zawsze, od pierwszego tomu), ale to nie znaczy, że go wybielam - wiem świetnie, że swoje za uszami miał.


no, fakt, piąty tom, jakoś dawno go czytałam (w tym miejscu pragnę podziękować tej zupełnie obcej dziewczynie, która była tak cudowna i podesłała jakiejś dzikiej babie z forum własną książkę, żebym mogła przeczytać!). tak poza tym musze zorganizować sobie wreszcie wszystkie po angielsku, bo własne mam tylko t.6 i 7... po tej scenie z "szarymi gatkami" byłam prawie pewna dlaczego Snape nie lubi Harrego - bo w takie płytkie wyjasnienie "bo James był złośliwy i tak się na syna to Snapowi rzuciło" zupełnie mi nie pasowało...

a ja Snape'a kocham od... drugiego tomu :P bo od drugiego zaczynałam. A i tak podejrzewam, że przeszedł na stronę Voldemorta tylko dlatego, ze po "tej drugiej" był James... no nie, dobra, przesadzam, złośliwiec był z niego i ponurak, ale i tak go lubię - jak mówiłam, jest chyba najbardziej poskładaną postacią, z jasnymi logicznymi motywami postępowania. To się szyszkom podoba :D

Nakago, trzymałam się twardo do tego zdania. Choć odczuwałam irytację, bo
Cytuj
kurde noga, facet kocha twoją matkę, chroni cię, poświęca dla ciebie swoje całe życie nie czekając na głupie dziękuję, to do jasnej ciasnej anielki można chyba powiedzieć "przepraszam"? czy "kurcze, byłem niesprawiedliwy, chciałbym to wszystko cofnąć i pogadać sobie z nim szczerze i podziękować"?... i już miałam ochotę ugryźć okładke a tu taki zonk :)
. poryczałam się. kurcze, nie pamiętam, kiedy ostatni raz ryczałam nad książką o 3 w nocy, siedząc w ubikacji (światło przeszkadzało) na muszli i siąpiąc w papier toaletowy... obraz nędzy i rozpaczy ;P

jak dla mnie - za dużo deus ex machina w tej cześci - tak, szklana pułapka, dobre porównanie... z tą różnicą, że Willis nie popeniał koszmarnych durnych błędów, które cudem udawało mu się odkręcić, a u Harrego w pewnym momencie można było podejrzewać, żę jeśli wdepnie w psią kupę, to odkryje że to był jakiś pies, który miał dostęp do jakiegoś magicznego kamienia i go zeżarł na polecenie Voldemorta, ale niestety dostał biegunki akurat w momencie kiedy Harry przechodził ulicą... ech.

Oj, rozpisałam się. zawsze tak mam po drobrej książce :)

Nakago, z okazji Snape'a zeżarłam lody waniliowe algidy (tak samo jak przy Hughesie czy Nicholasie) KAMPAI!
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Nakago

Harry i jego okulary...
« Odpowiedź #479 dnia: Sierpień 10, 2007, 07:08:36 am »
Przepraszam, zakładam nowy temat, bo tak się, normalnie, nie da rozmawiać :-p. Mam nadzieję, że Moderacja uwzględni...


EDIT
Zastanawiałam się ostatnio nad myślodsiewnią. Doszłam do wniosku, że nazwa jest myląca: myślodsiewnia nie ma żadnego związku z myślami - myśli się słowami, a w myślodsiewni widzi się obrazy. W dodatku widzi się je z boku, a nie z perspektywy osoby, do której te 'myśli' należą. No i nie zna się przemyśleń tej osoby, można jedynie obserwować 'rzeczywistość'. Trudno to również nazwać odsiewaniem wspomnień, z powodu, który już wymieniłam: zła perspektywa. We wspomnieniach możemy mieć rzeczy, których świadomie nie pamiętamy, możemy np. stojąc na scenie w amfiteatrze podświadomie zapamiętać wyraz twarzy każdej osoby, jaka siedzi na widowni - ale już nie tej, która stoi nam za plecami. W myślodsiewni zaś można zobaczyć wszystko, co zapamiętał 'właściciel' tych 'myśli', ale również to, czego w danej chwili nie mógł zauważyć. To bardziej jak cofanie się w czasie do momentu 'zaznaczonego' wspomnieniem danej osoby. Dobry sposób na cofanie się w czasie, bo można być świadkiem wydarzeń z przeszłości, samemu nie będąc w stanie w nie ingerować; odpada problem paradoksów. Tak się zastanawiam, czy Harry, siedząc np. we wspomnieniach osób sądzonych za przynależność do Śmierciożerców, mógł wyjść z sali rozpraw i połazić sobie po ówczesnym ministerstwie... :-D.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

 

anything