to co wtedy.....? Smile)) No sorki, ale taka prawda jest... Komiks sztuką jest, ale masową, więc przez małe 's'. Czy się podoba, czy nie. Sztuką przez duże 'S' jest natomiast wypromować go u nas, hehe. OGROMNĄ sztuką.
Rozumiem, że istnienie literatury i kina o charakterze masowym, czyni z tych dziedzin automatycznie sztukę przez małe "s"?
Czy, naprawdę przed panem Uliszewskim nie było dobrych tłumaczy anglojęzycznego komiksu w Egmoncie? Bardzo proszę mi przypomnieć jakie pozycje skopali Jacek Drewnowski, Paulina Breiter, czy nawet Jarosław Grzędowicz poza "Roninem" ( na przekład "Usagiego", czy "Rozbitego Miasta" jakoś nie było narzekań)?
W wielu przekładach, nie tylko komiksowych, tłumacze idą na łatwiznę i zamiast szukać kontekstu i dodatkowych znaczeń, zostawiają wyrażenia, które po polsku brzmią po prostu dziwnie. Tak się stało z tym nieczęsnym Underground Railway, tłumacz ani nie poszukał polskiego odpowiednika, ani nie zastosował przypisu. No, ale po co zadręczać czytelnika czymś o czym nie wie, przecież rolą komiksu ( jako sztuki przez małe "s" ) nie jest poszerzanie czyjejś wiedzy. A "Baśnie" choć mają parę zgrzytów, to ogólnie są dobrze przetłumaczone, a pan Uliszewski na pewno złym tłumaczem nie jest.
A kolejne komiksy Andreasa cieszą rzecz jasna, zobaczymy co z tego będzie.