to ostanie pytanie nie do mnie tylko do wydawców. ale nie demonizujmy. sprawa jest prosta - najchętniej u nas wydawani sa pewniacy, ludzie, którzy już coś zrobili, wydali, są znani. tacy których wydawanie nie wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem. tak mi się wydaje. do reszty podchodzi się z dystansem. to coś w rodzaju "lubię te piosenki, które już wcześniej słyszałem", ale to przecież absurd. za granicą tego nie ma. sam się zdziwiłem, jak otwarci ludzie potrafią się zajmować komiksem. otwarci na nowe twarze, nowe pomysły...
album będzie przemieszany, nie w kolejności powstawania.
w historii o upiorostworach chodzilo o to, że ten gościu co zamawiał piwo był upiorostworem. historia o mitach, zabobonach, uprzedzeniu rasowym. całkowicie wyluzowany stwór nie-stąd i panikujący ludzie, którzy nawet nie poznawszy, już skreślają. oczywiście dla upiorostwora to nic nowego, dlatego jest zluzowany, pije piwo, odchodzi. luz.
co do nowego roku, bo na przykład lucek (wydawca zinia) uważa tę historię za jedną z najlepszych ever.
co do zagranicy jeszcze - pamiętam jak morfy ukazały się w "aarghu" - czeskim pismie komiksowym. morfy po czesku, kawał beczki. sam tytuł - "morfolaci" już był nienajsłabszy.
m