Hmm, jeśli ktoś po przeczytaniu tych wszystkich postów na temat seriali strasznie się na niego napalił, to trochę go ostudzę.
Mi ten serial nie podobał się wcale. Owszem, jest lepszy od tego potworka spłodzonego przez Lyncha, ale to nie jest żaden komplement. Serial był niskobudżetowy i to widać.
Po pierwsze: aktorzy. Tragedia! Paul przez cały film zachowuje się jak naburmuszony dzieciak. Jessika jest po prostu brzydka. Leto to starszy, łagodny pan z brzuszkiem. Ogólnie - nieporozumienie.
Efekty. Ludzie, toż tylko śmiać się można. Przeciętna kilkuletnia gra komputerowa ma lepsze demo, niż to co pokazano w serialu. Sceny z lotów ornitopterów nadają się do kosza. Poza tym zwróćcie uwagę na sceny bitewne - jeden wylatujący w powietrze żołnierz Harkonennów pojawia się chyba z kilkanaście razy.
Kostiumy. Ktoś wymyślił, że ludzie w przyszłości nie mogą ubierać się tak, żeby było im wygodnie. W związku z tym wszyscy chodzą z jakimiś żaglami przyczepionymi do pleców. Polecam też sardaukarów - w tych swoich beretach przekrzywionych na bok wyglądają jakby urwali się z "Siedmiu krasnoludków" Disneya.
Można by tak długo ciągnąć. Nie wspominając przy tym w ogóle o różnych bezsensownych zmianach fabularnych (jak np. zrobienie z Irulany jednej z głównych bohaterek, podczas gdy w książce występuje ona łącznie może na dwóch stronach).
Generalnie - nie polecam. Czytajcie książkę i darujcie sobie filmy.