Dzisiaj jest 07.06.2006 i... wciąż żyję!!!! HURRA !!!!!!!!!!!!! To już mój TRZECI przeżyty koniec świata!!!! Albo jestem jak Chuck Norris, albo sataniści to gałgany. Ciekawe, jak się teraz czują...
Zmierzając dziś na zajęcia też przeszła mi myśl : przeżyłam hehehe Ale w takim razie nie masz za ciekawego materiału na cyfrówce
No coż, takie życie... Ale jeszcze nie wszystko stracone
. Poczekam do 2012 roku
. Może uwiecznię coś ciekawego dla potomności
. Wiem, że to dziwnie brzmi: uwiecznić koniec świata dla potomności. Ale wydaje mi się, że nawet, jeśli nastąpi jakiś kataklizm, ktoś go przeżyje (chyba, że w Ziemię uderzy, np. asteroida wielkości Marsa). Ale swoją drogą, kolizję z taką asteroidą też ktoś by przeżył- załoga stacji kosmicznej (ciekawe, jak długo by pożyli
).